poniedziałek, 31 grudnia 2012

Harry




- Hazza! Gdzie jesteś?- zaczęłam wołać już gdy przekraczałam próg domu przyjaciół, jak to miałam w zwyczaju. Nie pukałam, bo gospodarze by się obrazili, dom wariatów. Dosłownie!
- Heej! Masz ochotę coś przekąsić?- czyli mam kierować moje kroki do kuchni.
- Nie pogardzę- uśmiechnęłam się cwaniacko- mam sprawę.- popatrzył na mnie wyczekująco- Mógłbyś mnie przenocować, chociaż na jedną nockę?
- Co się stało?-zapytał zaciekawiony wycierając ręce o ścierkę.
- Remont mamy w domu. Tomek już jest w hotelu, ale ja nie zamierzam cisnąć się tam z nim przez cały tydzień, a szkoda kasy na dwa pokoje. Wiem, że się narzucam, ale ja na prawdę..
- Dobra, dobra, nie kończ. Jasne, że możesz, tylko mamy pewien problem- zgubiliśmy klucz od gościnnego, więc ja śpię na kanapie, a Ty u mnie.
- Nie wygłupiaj się, to brzmi jak z jakiejś taniej komedii romantycznej. Śpimy w jednym łóżku- spodziewałam się tego Jego bezczelnego uśmiechu i nie zawiodłam się.- Gdzie reszta?
- Na basenie, zaraz wrócą. 3, 2, 1, 0 i... Hej!- ale się wycwanił, co to mi za sztuka patrzeć w okno? Pff...
- Gramy w badmintona!- wrzeszczał Lou na wejściu.
- Jakie składy?- zapytał Niall.
- Hej [T.I], co tam u Tomka?- Liam to ten kulturalny.
- Hej, hej. Co tam może u Niego być, braciszek w hotelu mieszka, dlatego właśnie...
- Księżniczka zamieszka w Naszym pałacu, a w dodatku w moim pokoju- Hazz wypiął dumnie pierś.
- I Twój brat nie boi się zostawić Cię z tym nieogarniętym męskim ZOO?- znów padło pytanie z ust Payna.
- No wiesz, jakieś tam ostrzeżenia dostałam...- w odpowiedzi usłyszałam tylko cichy śmiech chłopaków.
- Dobra, dobra. Do rzeczy: jakie są składy?- w końcu odezwał się Zayn.
- Biorę [T.I.]!- wydarł się Hazzuś.
- Sprzeciw- wydarli się pozostali, tylko ja wstrzymałam się od głosu.
- A to niby dla czego?- Styles był wyraźnie podirytowany.
- Niech mu będzie, co Wam zależy? Damy radę- ogłosił swoje zdanie Zayn.
- Ale pod jednym warunkiem- my wszyscy na Waszą dwójkę- dodał Lou, ten to zawsze ma ostatnie zdanie.
- Ok, ok, ale i tak nie macie szans- tym razem to z moich ust padła wypowiedź. Tak jak było ustalone podzieliliśmy się na dwie drużyny i zajęliśmy swoje miejsca. Serwowała Nasza drużyna, ponieważ było w niej mniej zawodników. Chłopaki jak zwykle się popisywali i odstawiali coraz to wymyślniejsze przypały. Jakieś przykłady? Proszę bardzo, na przykład: Zayn uwieszał się co rusz na siatce, tłumacząc swoje zachowanie zmęczeniem; Liam latał co chwilę za lotkami, które chłopcy specjalnie wrzucali do basenu; Niall darł się na Louisa, bo ten serwował cukierkami; natomiast Harry zasuwał na swojej gitarze. Z braku gitary musiał się zadowolić paletką. Niby nic takiego, ale człowiek widząc Ich w takiej roli nadwornych błaznów śmieje się do rozpuku. Co jak co, ale poczuciem humoru to Oni mogli się pochwalić. W końcu wykończeni wróciliśmy do Naszego zamku i udaliśmy się do łazienki, a że ja i mój wspólnik wygraliśmy, to mieliśmy ten przywilej korzystania z łazienki w pierwszej kolejności. Po kąpieli, ubrana w bluzkę przyjaciela udałam się prosto do mojego tymczasowego łóżka.
- Śpisz?- zapytał mnie mój współlokator, gdy umyty w spodniach dresowych wszedł do pokoju.
- Prawie- mruknęłam. Położył się koło mnie na plecach i podłożył ręce pod głowę- leżał w tej samej pozycji, co ja.
- To był cudowny dzień, dawno się tak nie bawiłem- przyznał.
- Będzie ich jeszcze cała masa. Przecież nie możemy na to czekać, sami musimy ze zwyczajnej chwili zrobić idealną.
- Do tego potrzebna jest odwaga- zauważył poważnie, co rzadko mu się zdarza.
- Masz rację, ale chyba warto ryzykować? Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.
- Tak, ale można też coś stracić. Coś cennego...
- Hazz, co Ci się zebrało na poważne rozmowy? Przepraszam Cię, ale oczy mi się zamykają. Dobranoc, Hazzuś- pocałowałam Go w policzek i położyłam na boku, zwrócona w Jego stronę.
- Dobranoc, Malutka- odpowiedział zamyślonym tonem nie zmieniając pozycji. Minęło dobre pół godziny, a ja nadal nie mogę zasnąć, pomimo wielkiego zmęczenia. Nie zmieniam pozycji, bo po co? I tak w innej nie zasnę. Nagle łóżko zaskrzypiało. Myślałam, że mój książę śpi, ale najwidoczniej się myliłam, chyba na mnie spoglądał. W dzień jest mi łatwiej opanować to ogromne uczucie, które się we mnie kumuluje i wychodzi na zewnątrz tylko kiedy nie daję już rady, w moim pokoju, nocą, gdy wszyscy śpią i nikt mnie nie usłyszy, gdy jestem pewna, że moja tajemnica nie wyjdzie na światło dzienne, które rozświetli ją tak, że będzie przejrzysta dla wszystkich, każdy się dowie. Moje uczucia mogłabym zawrzeć w kilku zwrotkach, taka piosenka nawet istnieje, nie mojego autorstwa, ale jednak:
Mógłbyś zapytać czy Cię kocham,
Ale wtedy otwierasz otchłanie.
Więc jak widzisz mój kochany,
To wcale nie jest takie dobre pytanie.

Zapytaj za co Cię kocham,
Bo to nieprawda, że kocha się za nic.
I to nieprawda, że za wszystko.
Zapytaj mnie o to kochany.

A ja kocham Cię,
A ja kocham Cię za to.
Mówię i opisuję powietrze.
A ja kocham Cię za to,
A ja kocham Cię za to,
Kocham Cię za to, że jesteś.
Wiercił się wiercił, aż w końcu znalazł sobie idealne miejsce. Co dziwne poczułam na moich ustach ciepło. Jak można się domyślić musnął je swoimi. ŻE CO?!
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię kocham, Malutka- wyszeptał ledwie dosłyszalnie, ale ja usłyszałam, usłyszałam wyznanie. Bez żadnych ogródek przysunęłam się do Niego i wtuliłam w cieplusieńki tors.
- Pewnie tak samo jak ja Ciebie- odpowiedziałam na to, czego najprawdopodobniej usłyszeć nie miałam. Spojrzał na mnie zmieszany i zadowolony, po czym zaczął powoli zbliżać swoje usta do moich.
- No to dobranoc- powiedziałam kładąc mu palec na ustach.
- Echh- westchnął- dobranoc, Kochanie- uśmiechnęłam się na to określenie wypowiedziane w mym kierunku z tych malinowych ust, a po chwili zasnęłam.

- Witam moje Słońce- no nie powiem, ale słodkie przywitanie.
- Dzień dobry.
- Jak się spało?
- Mięciutki jesteś- pocałowałam Go w policzek.- A Tobie?
- Idealnie, z Tobą- idealnie- tym razem to On mnie pocałował w polik- Wiesz co?
- Hmm?
- Kocham Cię.
- A wiesz, że ja też Cię kocham Styles?
- Wiem, wczoraj coś tam usłyszałem- zaśmiał się cicho.
- Ja za to coś wczoraj poczułam. O tu- wskazałam palcem na moje usta, z miną małej dziewczynki- i to było bardzo, bardzo przyjemne- dodałam zgodnie z prawdą. Nie musiałam długo czekać, Hazz zrozumiał przesłanie moich słów jeszcze za nim skończyłam ostatnie zdanie. Pochylił głowę i musnął je z taką samą delikatnością jak w nocy. Potem jednak pocałował mnie zachłanniej, w grę włączyły się Nasze języki.
- Teraz możemy zejść na śniadanie- oznajmił zdyszany.
- Tak, teraz tak- uśmiechnęłam się promiennie. I ruszyliśmy do salony, gdzie czekały już na nas kanapki, sądząc po ilości marchewki, pozwolę sobie sądzić, że owe danie wykonał Lou.
- Hej- przywitaliśmy się razem z... moim chłopakiem? Sama nie wiem. Opadliśmy na kanapę i zaczęliśmy pałaszować- Louis, to jest pyszne!
- Dziękuję, polecam się na przyszłość- ukłonił się teatralnie. Właśnie kończyłam drugą kanapkę, kiedy poczułam na biodrach ciepłe ręce i już po chwili siedziałam na brzuchu Harrego, który leżał na całej długości kanapy. Pochylił w moją stronę głowę i musnął mój brzuch, który sam niechcący odsłonił podczas przemieszczenia mnie. Naciągnął moją, a właściwie Jego koszulkę, do poprzedniej pozycji i zaczął gładzić moje plecy, wpatrując się jednocześnie w czarny ekran, na którym teraz migają zmyślone postacie.
- No proszę, proszę. Zostawić Was samych na kilka godzin i od razu zostajecie parą- stwierdził pod ekscytowany Zayn.
- Zazdrościsz mi mojej dziewczyny, pani tego dworu i mistrzyni badmintona?
- Królowa i błazen, a to połączenie- zaśmiał się Niall.
- Dla miłości nie ma rzeczy niemożliwych- błysnął swoim romantyzmem Liam.
- To wspaniałe uczucie przezwycięży wszystko- dodał Lou.
- Warto ryzykować- w pewnym sensie z ust Harrego padł cytat moich, wczorajszych słów.
- Można w tedy zyskać coś najcenniejszego- uśmiechnęłam się do ukochanego i pochyliłam nad Nim, po chwili złączył Nas pocałunek, potwierdzający słowa przyjaciół.

Hejka! Mam nadzieję, że choć trochę przypadnie Wam do gustu. Dodaję w nocy, bo jutro nie będę miała jak. 
Nie wiem jeszcze, z kim będzie następny i raczej nie pojawi się zbyt szybko, bo zbliża się koniec semestru, więc czeka mnie jeszcze kilka sprawdzianów.
I co by tu jeszcze... A tak! Jak by ktoś nie zwrócił uwagi, to na górze po prawej jest zakładka, która   przekieruje Was na mojego ask'a, oczywiście jeśli któraś z Was jest chętna. Serdecznie zapraszam!
      To do następnego, Misiaki! ;*
                                                                                    Lena:D



2 komentarze:

  1. ejj fajne to! ! ! :)
    Mi się bardzo spodobało..
    Hazza taki niby nieśmiały czy coś... hahaha xD
    NO ale nic, może taki jest, tego nie wiem.. ;p
    Tak więc czekam na nexta! :D
    Pozdrawiam Olcirek! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny imagin :) Kocham to co dla nas piszesz, styl, pomysły. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń