poniedziałek, 31 grudnia 2012

Harry




- Hazza! Gdzie jesteś?- zaczęłam wołać już gdy przekraczałam próg domu przyjaciół, jak to miałam w zwyczaju. Nie pukałam, bo gospodarze by się obrazili, dom wariatów. Dosłownie!
- Heej! Masz ochotę coś przekąsić?- czyli mam kierować moje kroki do kuchni.
- Nie pogardzę- uśmiechnęłam się cwaniacko- mam sprawę.- popatrzył na mnie wyczekująco- Mógłbyś mnie przenocować, chociaż na jedną nockę?
- Co się stało?-zapytał zaciekawiony wycierając ręce o ścierkę.
- Remont mamy w domu. Tomek już jest w hotelu, ale ja nie zamierzam cisnąć się tam z nim przez cały tydzień, a szkoda kasy na dwa pokoje. Wiem, że się narzucam, ale ja na prawdę..
- Dobra, dobra, nie kończ. Jasne, że możesz, tylko mamy pewien problem- zgubiliśmy klucz od gościnnego, więc ja śpię na kanapie, a Ty u mnie.
- Nie wygłupiaj się, to brzmi jak z jakiejś taniej komedii romantycznej. Śpimy w jednym łóżku- spodziewałam się tego Jego bezczelnego uśmiechu i nie zawiodłam się.- Gdzie reszta?
- Na basenie, zaraz wrócą. 3, 2, 1, 0 i... Hej!- ale się wycwanił, co to mi za sztuka patrzeć w okno? Pff...
- Gramy w badmintona!- wrzeszczał Lou na wejściu.
- Jakie składy?- zapytał Niall.
- Hej [T.I], co tam u Tomka?- Liam to ten kulturalny.
- Hej, hej. Co tam może u Niego być, braciszek w hotelu mieszka, dlatego właśnie...
- Księżniczka zamieszka w Naszym pałacu, a w dodatku w moim pokoju- Hazz wypiął dumnie pierś.
- I Twój brat nie boi się zostawić Cię z tym nieogarniętym męskim ZOO?- znów padło pytanie z ust Payna.
- No wiesz, jakieś tam ostrzeżenia dostałam...- w odpowiedzi usłyszałam tylko cichy śmiech chłopaków.
- Dobra, dobra. Do rzeczy: jakie są składy?- w końcu odezwał się Zayn.
- Biorę [T.I.]!- wydarł się Hazzuś.
- Sprzeciw- wydarli się pozostali, tylko ja wstrzymałam się od głosu.
- A to niby dla czego?- Styles był wyraźnie podirytowany.
- Niech mu będzie, co Wam zależy? Damy radę- ogłosił swoje zdanie Zayn.
- Ale pod jednym warunkiem- my wszyscy na Waszą dwójkę- dodał Lou, ten to zawsze ma ostatnie zdanie.
- Ok, ok, ale i tak nie macie szans- tym razem to z moich ust padła wypowiedź. Tak jak było ustalone podzieliliśmy się na dwie drużyny i zajęliśmy swoje miejsca. Serwowała Nasza drużyna, ponieważ było w niej mniej zawodników. Chłopaki jak zwykle się popisywali i odstawiali coraz to wymyślniejsze przypały. Jakieś przykłady? Proszę bardzo, na przykład: Zayn uwieszał się co rusz na siatce, tłumacząc swoje zachowanie zmęczeniem; Liam latał co chwilę za lotkami, które chłopcy specjalnie wrzucali do basenu; Niall darł się na Louisa, bo ten serwował cukierkami; natomiast Harry zasuwał na swojej gitarze. Z braku gitary musiał się zadowolić paletką. Niby nic takiego, ale człowiek widząc Ich w takiej roli nadwornych błaznów śmieje się do rozpuku. Co jak co, ale poczuciem humoru to Oni mogli się pochwalić. W końcu wykończeni wróciliśmy do Naszego zamku i udaliśmy się do łazienki, a że ja i mój wspólnik wygraliśmy, to mieliśmy ten przywilej korzystania z łazienki w pierwszej kolejności. Po kąpieli, ubrana w bluzkę przyjaciela udałam się prosto do mojego tymczasowego łóżka.
- Śpisz?- zapytał mnie mój współlokator, gdy umyty w spodniach dresowych wszedł do pokoju.
- Prawie- mruknęłam. Położył się koło mnie na plecach i podłożył ręce pod głowę- leżał w tej samej pozycji, co ja.
- To był cudowny dzień, dawno się tak nie bawiłem- przyznał.
- Będzie ich jeszcze cała masa. Przecież nie możemy na to czekać, sami musimy ze zwyczajnej chwili zrobić idealną.
- Do tego potrzebna jest odwaga- zauważył poważnie, co rzadko mu się zdarza.
- Masz rację, ale chyba warto ryzykować? Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.
- Tak, ale można też coś stracić. Coś cennego...
- Hazz, co Ci się zebrało na poważne rozmowy? Przepraszam Cię, ale oczy mi się zamykają. Dobranoc, Hazzuś- pocałowałam Go w policzek i położyłam na boku, zwrócona w Jego stronę.
- Dobranoc, Malutka- odpowiedział zamyślonym tonem nie zmieniając pozycji. Minęło dobre pół godziny, a ja nadal nie mogę zasnąć, pomimo wielkiego zmęczenia. Nie zmieniam pozycji, bo po co? I tak w innej nie zasnę. Nagle łóżko zaskrzypiało. Myślałam, że mój książę śpi, ale najwidoczniej się myliłam, chyba na mnie spoglądał. W dzień jest mi łatwiej opanować to ogromne uczucie, które się we mnie kumuluje i wychodzi na zewnątrz tylko kiedy nie daję już rady, w moim pokoju, nocą, gdy wszyscy śpią i nikt mnie nie usłyszy, gdy jestem pewna, że moja tajemnica nie wyjdzie na światło dzienne, które rozświetli ją tak, że będzie przejrzysta dla wszystkich, każdy się dowie. Moje uczucia mogłabym zawrzeć w kilku zwrotkach, taka piosenka nawet istnieje, nie mojego autorstwa, ale jednak:
Mógłbyś zapytać czy Cię kocham,
Ale wtedy otwierasz otchłanie.
Więc jak widzisz mój kochany,
To wcale nie jest takie dobre pytanie.

Zapytaj za co Cię kocham,
Bo to nieprawda, że kocha się za nic.
I to nieprawda, że za wszystko.
Zapytaj mnie o to kochany.

A ja kocham Cię,
A ja kocham Cię za to.
Mówię i opisuję powietrze.
A ja kocham Cię za to,
A ja kocham Cię za to,
Kocham Cię za to, że jesteś.
Wiercił się wiercił, aż w końcu znalazł sobie idealne miejsce. Co dziwne poczułam na moich ustach ciepło. Jak można się domyślić musnął je swoimi. ŻE CO?!
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię kocham, Malutka- wyszeptał ledwie dosłyszalnie, ale ja usłyszałam, usłyszałam wyznanie. Bez żadnych ogródek przysunęłam się do Niego i wtuliłam w cieplusieńki tors.
- Pewnie tak samo jak ja Ciebie- odpowiedziałam na to, czego najprawdopodobniej usłyszeć nie miałam. Spojrzał na mnie zmieszany i zadowolony, po czym zaczął powoli zbliżać swoje usta do moich.
- No to dobranoc- powiedziałam kładąc mu palec na ustach.
- Echh- westchnął- dobranoc, Kochanie- uśmiechnęłam się na to określenie wypowiedziane w mym kierunku z tych malinowych ust, a po chwili zasnęłam.

- Witam moje Słońce- no nie powiem, ale słodkie przywitanie.
- Dzień dobry.
- Jak się spało?
- Mięciutki jesteś- pocałowałam Go w policzek.- A Tobie?
- Idealnie, z Tobą- idealnie- tym razem to On mnie pocałował w polik- Wiesz co?
- Hmm?
- Kocham Cię.
- A wiesz, że ja też Cię kocham Styles?
- Wiem, wczoraj coś tam usłyszałem- zaśmiał się cicho.
- Ja za to coś wczoraj poczułam. O tu- wskazałam palcem na moje usta, z miną małej dziewczynki- i to było bardzo, bardzo przyjemne- dodałam zgodnie z prawdą. Nie musiałam długo czekać, Hazz zrozumiał przesłanie moich słów jeszcze za nim skończyłam ostatnie zdanie. Pochylił głowę i musnął je z taką samą delikatnością jak w nocy. Potem jednak pocałował mnie zachłanniej, w grę włączyły się Nasze języki.
- Teraz możemy zejść na śniadanie- oznajmił zdyszany.
- Tak, teraz tak- uśmiechnęłam się promiennie. I ruszyliśmy do salony, gdzie czekały już na nas kanapki, sądząc po ilości marchewki, pozwolę sobie sądzić, że owe danie wykonał Lou.
- Hej- przywitaliśmy się razem z... moim chłopakiem? Sama nie wiem. Opadliśmy na kanapę i zaczęliśmy pałaszować- Louis, to jest pyszne!
- Dziękuję, polecam się na przyszłość- ukłonił się teatralnie. Właśnie kończyłam drugą kanapkę, kiedy poczułam na biodrach ciepłe ręce i już po chwili siedziałam na brzuchu Harrego, który leżał na całej długości kanapy. Pochylił w moją stronę głowę i musnął mój brzuch, który sam niechcący odsłonił podczas przemieszczenia mnie. Naciągnął moją, a właściwie Jego koszulkę, do poprzedniej pozycji i zaczął gładzić moje plecy, wpatrując się jednocześnie w czarny ekran, na którym teraz migają zmyślone postacie.
- No proszę, proszę. Zostawić Was samych na kilka godzin i od razu zostajecie parą- stwierdził pod ekscytowany Zayn.
- Zazdrościsz mi mojej dziewczyny, pani tego dworu i mistrzyni badmintona?
- Królowa i błazen, a to połączenie- zaśmiał się Niall.
- Dla miłości nie ma rzeczy niemożliwych- błysnął swoim romantyzmem Liam.
- To wspaniałe uczucie przezwycięży wszystko- dodał Lou.
- Warto ryzykować- w pewnym sensie z ust Harrego padł cytat moich, wczorajszych słów.
- Można w tedy zyskać coś najcenniejszego- uśmiechnęłam się do ukochanego i pochyliłam nad Nim, po chwili złączył Nas pocałunek, potwierdzający słowa przyjaciół.

Hejka! Mam nadzieję, że choć trochę przypadnie Wam do gustu. Dodaję w nocy, bo jutro nie będę miała jak. 
Nie wiem jeszcze, z kim będzie następny i raczej nie pojawi się zbyt szybko, bo zbliża się koniec semestru, więc czeka mnie jeszcze kilka sprawdzianów.
I co by tu jeszcze... A tak! Jak by ktoś nie zwrócił uwagi, to na górze po prawej jest zakładka, która   przekieruje Was na mojego ask'a, oczywiście jeśli któraś z Was jest chętna. Serdecznie zapraszam!
      To do następnego, Misiaki! ;*
                                                                                    Lena:D



środa, 26 grudnia 2012

Liebster Award

Wow! Ale mi się trafił prezent na Święta. Świadomość, że komuś podoba się to co piszesz, że to docenia, to największa motywacja do dalszego tworzenia!
  Zostałam nominowana przez: http://przyjaciele-i-muzyka.blogspot.com/
      Bardzo dziękuję, to naprawdę wspaniałe z Twojej strony <3
           Chciałam również podziękować moim wiernym czytelniczkom (jak to cudownie brzmi *.*) za to, że znajdują czas na czytanie bazgrołów, które rodzą się w mojej wyobraźni i oczywiście za wszystkie komentarze. Wszystkie są wspaniałe i zawsze gdy je czytam jest mi cieplutko na tym moim nieśmiałym serduchu!
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Odpowiedzi: 
1.Jak masz na imię?
Magdalena, ale wszyscy mówią po prostu Magda ;D
2.Ile masz lat?
12.
3.Jak długo jesteś Directioner?
Tak naprawdę to nie długo. Mniej więcej pół roku.
4.'Ulubieniec' z chłopców?
Kilka razy już mi się zmieniali, ale od dłuższego czasu Harry, przez co to właśnie Jego widzę w większości moich prac jako głównego bohatera XD
5. Lubisz Lanielle?
To Ich sprawa z kim chodzą, ważne, że to Oni są szczęśliwi. Osobiście nic do Niej nie mam ;)
6. Ulubiona piosenka?
Nie mam, kocham wiele piosenek.
7. Co ci się kojarzy z liczbą 69?
Prawie liczba 70? XD
8. Podoba ci się mój blog?
Pomimo tego, że pojawił się jedynie prolog, to bardzo mnie zaintrygował. Nie mogę się doczekać kiedy dodasz pierwszy rozdział!
9. Masz tt?
Nie, ale mam ask'a ;)
10. Ulubiona piosenka 1d?
Jest ich kilka ;D
11. Jakie uczucia wywiera na tb LT?
Ołł.. Ta piosenka jest genialna! Słucham jej rzadko, żeby nie straciła swojej magii. Wiem, mam dziwne rozumowanie, ale uważam, że to, czego nie mamy na codzienność jest dla Nas najcenniejsze. Kocham tą piosenkę, jest jedną z moich ulubionych. Zawsze gdy jej słucham w oku kręci mi się łezka. Jeśli chodzi o teledysk, to uwielbiam patrzeć chłopakom w oczy, w tedy jest jeszcze bardziej emocjonalna.                                               

Blogi, które nominuję:
4.http://ilovecarrotsandboys.blogspot.com/
5.http://fromlovetodeath.blogspot.com/
6.http://fuckingmuscleinmychestdictatemeterms.blogspot.com/
7.http://you-changed-my-life-for-the-better.blogspot.com/
8.http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
9.http://ditioreus.blog.onet.pl/
10.dzieje-olimpu.blogspot.com/
11.http://zaginela-gdy-miala-zostac-krolowa.blogspot.com/
    Dziewczyny, piszecie genialnie!


No i jeszcze pytanka:
1.Jaka jest Twoja pasja (pomijając pisanie ;D)?
2.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
3.Jaką książkę byś poleciła?
4.Ulubiony chłopak z One Direction?
5.Ulubiony cytat?
6.Co chciałabyś w sobie zmienić?
7.Ulubiony sport?
8.Masz rodzeństwo?
9.Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
10.Co teraz robisz?
11.Podobają Ci się moje imaginy?
     PS. Jeśli blogi prowadzi więcej niż jedna osoba, mam nadzieję, że każda odpowie na moje pytania ;D
                       Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!

      To do następnego, Misiaki!
                                                                            Lena:D

niedziela, 23 grudnia 2012

Zayn


Ten imagin dedykuję Olci, która niedawno napisała w komentarzu, że nie czuje magii świąt. Może do tego uroku przekona Cię sam Zayn? ^^ Poczuj to Olcirek!

Od dwóch lat jestem przyjaciółką pięciu wspaniałych chłopaków z najsławniejszego boysbandu, od dwóch lat mieszkam w stolicy Anglii. Jak to się stało? Od dziecka przyjaźnie się z Niallem, a po przeprowadzce do Londynu odnowiliśmy lekko zaniedbywane kontakty. Uwielbiam tego Irlandczyka, może zabrzmi to banalnie ale traktujemy się jak rodzeństwo. Niall jest starszy o dwa lata, zawsze mnie broni, pociesz, potrafi rozweselić, przy Nim zapominam o problemach. Jak tak się teraz zastanawiam, to nie do końca jesteśmy jak rodzeństwo, bo  nawet z własnym bratem nie mam takiego kontaktu, jest to niesamowita więź. Czysto braterska i przyjacielska, ale niesamowita.  Nie powiem, że jest to tylko i wyłącznie przyjaźń, bo bym kłamała, kocham Go jak brata. Wiem, zagmatwane, ale taka jest prawda - traktuję Go jak brata, którego sobie sama wybrałam, który jest moim przyjacielem.  A propo mojego braciszka- Tomka- to od Niallera starszy jest o dwa lata i mieszka ze mną, pomimo tego, że jest wkurzający, a czasami nawet irytujący, jest dla mnie jakby wzorem do naśladowania w niektórych dziedzinach, ale nie mówię mu tego. Dlaczego? Proste- nie chcę powiększyć Jego ego. Rodzice mieszkają teraz w Polsce, stamtąd pochodzą, ale przed moimi narodzinami przeprowadzili się do Irlandi. Jestem Polką i nie zapominam o korzeniach. Ale wrócę do One Direction. Z Harrym, Louisem i Liamem łączy mnie przyjaźń, nie powiem, że tylko, bo przyjaźń to coś niesamowitego, za to  Zaynem moje relacje są niewyjaśnione. Z mojej strony to nie jest czysta przyjaźń, nie fascynacja czy zauroczenie - te słowa za słabo opisują moje uczucia. To chyba miłość, bo jak inaczej wytłumaczyć, że jak Go widzę to czuję ucisk w okolicy żołądka, gdy  mnie przytula czują się na odpowiednim  miejscu, to że jego uśmiech dodaje mi otuchy, że gdy popatrzę w Jego oczy serce bije szybkie takty, albo to ,że Jego zapach przenosi mnie w stan błogości? Ale to nie są wszystkie powody, przez które nazywam moje uczucia miłości, czuję się w Jego towarzystwie zarazem skrępowana i wyluzowana, pragnę by był szczęśliwy. Mogę dla Niego poświęcić wiele, ale w odwzajemnionej, prawdziwej miłości nic nie poświęcasz, nie tylko dla tego, że najważniejszą rzeczą staje się druga połówka, dla tego, że ten ktoś nie pozwoli Ci nic poświęcać, znajdzie sposób by pomóc. Właśnie... odwzajemniona. A czy moja taka jest? Nikt tego nie wie. Jedyną osobą, która może się domyślać jest Nialler, ale czy się domyśla, że kocham Zayna? Kiedyś się pewnie dowiem.
- A Zayn! Nie żyjesz ! Puszczaj, no puszczaj! Zayn!!!- darłam się bo ten kochany, bo kochany , ale nadal wariat wziął mnie na ręce i niesie w stronę drzwi wejściowych.
- Już, już królewno, a teraz ubieraj się i idziemy do mnie- powiedział stawiając mnie na ziemi.
- Ale było tak miło..- powiedziałam, mając na myśli, że jeszcze kilka minut temu siedziałam w pokoju pod kołdrą i oglądałam film.
- No wiesz co?! Bez Nas miło?! Tego się po tobie nie spodziewałem! Musisz mi to wynagrodzić, bo ja nie zawaham się żeby wspomnieć ten urywek mojego życie chłopakom, a oni nie będą zadowoleni- wyszczerzył chytrze swoje perłowe ząbki.
- Ok, ok, już się ubieram- uniosłam ręce w geście niewinności.
- Grzeczna dziewczynka.
Pomógł mi włożyć kurtkę i ruszyliśmy w tak dobrze znanym mi kierunku. Do domu przyjaciół miałam piętnaście minut maszerowania wolnym krokiem, niestety spowalniał mnie śnieg. Tak, tylko mnie, bo skubaniec jakoś nie dawał oznak, jakoby biały, mieniący się w słońcu niczym diamenty puch sprawiał mu jakiekolwiek trudności. Pomimo, że jestem zmarźluchem nie odczuwałam jakoś przesadnie mrozu, wszystko za sprawą tej magi, która w tej chwili mnie otaczała. Im bliżej dwudziestego czwartego grudnia,tym bardziej odczuwam więzi rodzinne. Tęsknie za rodzicami, na szczęście już za tydzień wybieramy się do nich, wspólnie z braciszkiem, w odwiedziny. Ooo, tak! Pomimo tego, że mieszkamy od siebie daleko, bo Oni w Polsce, to często się widujemy, ale nigdy nie jest to aż taką frajdą jak właśnie w wigilię.
- Co Ty tak cicha, hmm?
- Napawam się tym wspaniałym uczuciem. To jest jak magia, zawsze gdy spada śnieg czuję się jak ta pięciolatka lepiąca bałwany z Tomkiem i Niallem. Te wszystkie kuligi, ubieranie choinki, prezenty, czekanie na pierwszą gwiazdkę- tego się nie da opisać. To tak jakby światło, które oświeca Cię od środka i wypełnia gorącem. A teraz idę pośród tej magi z jedną z najważniejszych osób w moim życiu, to jest piękne! O, dochodzimy! Pewnie będą prosić o pierniczki, pomożesz mi upiec? Udekorujemy wszyscy razem!
- Gadasz jak katarynka, uwielbiam jak tak trajkoczesz- zaśmiał się czekoladowooki.
- Ataaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak !!!- usłyszałam głos czwórki przyjaciół i już po chwili wszyscy leżeliśmy na ziemi- bitwa na śnieżki!!- wrzeszczał Lou i już po chwili każdy z Nas znalazł sobie coś w rodzaju bazy, tylko Zi stał na środku pola bitwy zdezorientowany.
- Choć, posłużysz za tarczę!- krzyknęłam rozbawiona.
-Dzięki Ci dobra kobieto! Co ja bym bez Ciebie zro... Ała.-powiedział z grymasem zimna na twarzy, bo właśnie oberwał śniegiem w tą część ciała od Lou.
- To było nie fair, jestem bezbronny!
- Life is brutal!- wrzasnął Zebra.
Ganialiśmy się rzucając białymi kulkami i wywracając.
- Ej, stop! Robimy bałwana!- zaczął skakać Niall.
- Jaki entuzjazm, jak by miał za to dostać żelki-szepnął Hazza. Dość słyszalnie szepnął.
- Ty lepiej załatw nos- odgryzł się Głodomorek.
- Ok, do roboty- zarządził Liam zacierając odziane w rękawiczki ręce. Ja i Zayn zajęliśmy się środkową kulą, Niall i Lou - dużą , a Li najmniejszą. Biegaliśmy po całym ogrodzie pchając coraz to większe kule i potykając się o własne nogi. Po kilkunastu minutach prace były gotowe, więc chłopcy ułożyli je na sobie. Teraz czekaliśmy na wciąż nie wracającego Loczka. Znudzeni zaczęliśmy pisać na białym puchu i rysować  zabawne rysunki, dopóki nie zjawił się spóźnialski i nie zaczął majstrować przy bałwanku. Zaciekawieni podeszliśmy do Stylesa.
- Haroldzie Edwardzie powiedz mi jak udało Ci się znaleźć moje MARCHEWKI?!
- A widzisz Lou, to zabawna historia, no bo szukałem w lodówce i nic, potem po szafkach aż doszedłem do wniosku, że musiałeś schować to u siebie. Doczłapałem się tam i zacząłem szukać. Spodziewałem się wielu rzeczy, ale żeby chować warzywa do pianina ?! Stary, przerosłeś moje oczekiwania- Carotman rzucił się na poszukiwacza marchewek, a widownia miała polewkę. Zmarznięci wróciliśmy do willi i ściągnęliśmy przemoczone ubrania.
- [T.I.] wiesz jak bardzo Cię kocham, prawda?- zapytał Blondynek z miną kota ze Shreck'a.
- Choć Zayn, obiecałeś pomóc przy piernikach!- pociągnęłam Go za rękę.
- Jesteś kochana, wielbię Cię!-zawołał Niall- Ty też jesteś spoko Zayn!
- No dzięki- wrzasnął oburzony Mulat.
- Ty się Zayn tak nie denerwuj, bo ci żyłka pęknie!- zdążył odpowiedzieć, zanim zniknęliśmy za drzwiami kuchni.
- To co mam robić, szefie?- zapytał ochoczo wkładając czapkę kucharską. Zmieszałam wszystkie składniki, które kazałam podać Zaynowi i wykrajałam różne wzorki razem z towarzyszem. Po włożeniu ciastek do piekarnika wróciliśmy do salony, gdzie chłopcy oglądali "Kevin sam w Nowym Jorku".
- Tu nie ma żadnego Kevina! Gdzie mój Kevin!
- Nie bulwersuj się tak, wystarczy, że mamy już jedną parkę gołąbeczków- zauważył Harry spoglądając to na mnie, to na Malika.
- Curly, czy Ty coś sugerujesz?- zapytałam unosząc znacząco brew.
- To, że Zayn się ślini na Twój widok- mruknął. Obgadywany- bo jak to inaczej nazwać?- chłopak się zarumienił.
- Piekarnik- Liam skoczył jak poparzony w stronę kuchni. Pobiegliśmy za Nim całą gromadą i w ostatniej chwili wyciągnęłam pierniki. Rozdałam każdemu lukrowe pisaki, posypki i polewy.
- Ubrudziłaś się- rozbawiony Mulat wskazał palcem na moją twarz.
- Gdzie ?- spytałam odruchowo trąc policzki, z myślą, że to właśnie to miejsce miał na myśli chłopak.
- Nie tu. Tu !- wskazał moje usta przybliżając się. Stał o krok. Krok dzielił mnie od tych słodkich malinowych ust.  W brzuchu szalały motyle, serce waliło jakbym stała przy głośnikach na koncercie a po ciele przeszedł ciepły deszcz. I powiedz mi ktoś, że to nie  jest miłość! Chłopak zbliżył się i musnął moje usta- Czyste- uśmiechnął się nieśmiało i oblizał swoje usta na których widniały ślazy lukrowego pisaka. Stałam jak rażona piorunem prosto z moje szanowne cztery litery, jakby pod wpływem Jego ciepłych ust roztopiła się podeszwa moich tańsuwek-kapci i wtopiła w podłogę. A co w tym czasie robił On? Rysował czerwonym, lukrowym pisakiem serce na ciastku uśmiechając się pod nosem. Zerknął na mnie tym swoim przyciągającym spojrzeniem- No co?- spytał rozradowany.- Masz tu pisaki i spróbuj ubrudzić się jeszcze raz, okej?- wtuliłam się w Niego, co od razu odwzajemnił i jakby nigdy nic wróciłam do pracy.
-A którym?- tym razem to ja zadałam pytanie, nie odrywając się od pachnących łakoci. Mulat tylko spojrzał na mnie pytająco.-Echh, którym pisakiem mam się przypadkowo ubrudzić?- popatrzyłam ponownie w brązowe oczy bruneta. Złapał mnie w pasie i przysunął całując delikatnie.
- Ja tam wolę Kevina, on przynajmniej zachowuje się kulturalnie w miejscach publicznych- powiedział rzeczowo Pasiasty, na co wszyscy odpowiedzieli śmiechem.
- Ok, skończyliście?- na moje pytani jednym głosem zawołali "TAK"- no to maraton filmów, co Wy na to?
- Boisz się horrorów, więc Harry zdaję się na Twoją opinię, ale ma być masakryczny. Latające pyły, ludzie bez głów, wszędzie krew..
- Hola, hola! Przystopuj kowboju!
- Jasne, jasne- przytulił mnie- pamiętaj masakryczne- szepnął do Hazzy.
- A co Ci tak zależy?- zapytał wyraźnie zainteresowany Niall.
- Bo chcę się bezkarnie przytulić do swojej dziewczyny, proste.
- Nialluś, to niech On idzie do tej swojej dziewczyny, a Ty mnie obronisz!- oznajmiłam z udawanym smutkiem i wpadłam w ramiona drugiego braciszka.
- Jasne kochanie, będę Twoim supermanem- wyszeptał gładząc moje włosy.
- Ej, nie dość, że odbierasz mi kwestię, to jestem zazdrosny!- oburzył się mój ukochany. Odpowiedziała mu salwa śmiechu wszystkich obecnych w kuchni.
- Chodźcie tu nieogary!- zawołał Hazza z salonu.
- Pff, ogarnięty się odezwał.- oburzył się Liam, po czym dodał głośnie- Najpierw ogarnij ten swój mop na głowie!- usiedliśmy wszyscy na kanapie w kolejności: Zayn, ja, Niall, Hazza, Liam, Louis. Malik objął mnie ramieniem i przysunął bliżej siebie. Oparłam głowę na Jego ramieniu i zaczeliśmy oglądać.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!- pisnęłam wskakując Mulatowi na kolana, ten tylko się zaśmiał i ciaśniej objął bezpiecznymi ramionami.
- Jak ja Cię kocham- wyszeptał mi do ucha i pocałował w czubek głowy. No nie powiem, podobało mi się to. Mogłabym tego słuchać do końca życia.
- Kocham Cię ponad  życie- odpowiedziałam równie cicho.
- Mam idealną dziewczynę- uśmiechnął się cwaniacko.
- Przedstawisz mi ją?
- [T.I.] to jest [T.I.].
- Uwielbiam się z Tobą droczyć, to takie...- przerwał mój monolog namiętnym pocałunkiem.
- A nie mówiłem? Zero kultury!- zwrócił się do przyjaciół Louis, na co odpowiedziałam mu śmiechem pomiędzy pocałunkami.
Niech w ten magiczny czas, każda z Was poczuje się jak ta pięciolatka z przed kilku lat.
Niech w Waszych sercach zagości radość z rodzinnie spędzonych chwil.
Każdej z osobna życzę szczęścia, powodzenia, zdrowia, miłości
i przede wszystkim spełnienia najskrytszych marzeń.
Te trzy piękne dni spędźcie w gronie najbliższych, ciesząc się każdą drobnostką, każdym płatkiem śniegu, każdym prezentem.
Mam nadzieję, że te święta będą wspaniałe, zarówno dla Was, jak i dla mnie. 
W tym roku pojawi się jeszcze jeden imagin, jak się wyrobię to dwa. 
Jak się podoba świąteczny Zayn, Miśki? ;D
Oceńcie w komentarzach.
To do następnego i Wesołych Świąt!;D
                    Lena:D


Louis



- Aaaaa psik! – aż podskoczyłam na łóżku. Jak ja nienawidzę być przeziębiona.
- Kochanie, może chcesz jednak tego rosołku? – zawołała z dołu moja mama.
- Nie, dzięki. Nie mam apetytu – odpowiedziałam tym specyficznym, wymęczonym chorobą głosem.
Leżałam tak na łóżku co chwilę odrywając się, to znów przykrywając- zmienna jak baba w ciąży, ale co poradzić? Gorączka, z tym nie wygrasz, trzeba wyleżeć, jak to ma w zwyczaju mawiać moja rodzicielka. Miałam spotkać się dziś z Louisem, bo dziś wypada pierwsza rocznica Naszego związku, ale nie.. Zamiast spędzić ten wyjątkowy dzień w aurze czułości i romantyzmu, ja leżę na łóżku i czuję się jakby ktoś wypompował ze mnie chęci do jakiegokolwiek ruchu, czy czynu. Ciekawe co robią teraz chłopcy? Jak ja ich dawno nie widziałam! Tęsknię. W tej chwili mój stan mogę opisać w trzech słowach: zmęczona, zawiedziona, stęskniona. Nie widziałam zwariowanej piątki od miesiąca…
- [T.I.] masz gościa!- zawołała moja mama.
- Niech się ten ktoś łaskawie pofatyguje!- wrzasnęłam nakrywając twarz kołdrom, a po chwili usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi.
- Cześć Kochanie- szepnął Lou- Jak się czuje mój Aniołeczek?
- Jak przeżuta przez Nialla i wypluta.
- Oj, nie może być tak źle..- zapewniał mój ukochany.- Jesteś słodka, Niall na pewno by Cię nie wypluł. A teraz wyłaź spod pierzyny, bo przyniosłem rosołek- coś stuknęło o szafkę, pewnie miska z ciepłą cieczą, a ja poczułam, że Pasiasty zaczyna ciągnąć moją osłonę.
- Lou, zostaw..
- No dalej, dalej- wyłaź, albo spotka Cię kara!
- Louis, wyglądam okropnie.
- A ja wciąż Cię kocham. No, szybko, bo wystygnie, musisz jeść, żeby mieć siły. Chyba nie chcesz spędzić całych świąt chora w łóżku? Jak się zaczniesz starać, to podkurujemy Cię do jednych, z najważniejszych dni w roku. - nie uzyskał odpowiedzi więc nadal ciągnął cieplutką pierzynkę- Jesz czy mam wprowadzić plan B?- znów głucha cisza z mojej strony, ale tym razem On również zamilkł.
- Halo? Louis, jesteś tam?
- ...
- Lou, żyjesz?- wtedy poczułam Jego usta na moim brzuchu. Więc tak chce mnie przekonać do zjedzenia zupy? Mam na brzuchu łaskotki, a On to bez skrupułów wykorzystuje! No co za beszczel!!! Zaczęłam się śmiać i wić jak węgorz, ale oczywiście Marchewkowy nic sobie z tego nie robił, nadal tkwiliśmy pod kołdrom- ja cała, Lou do pasa.- Przestań, no przestań mówię!- darłam się krztusząc.
- Dzieci, ja wychodzę, będę za jakieś trzy godziny bo...- w drzwiach stanęła moja mama, a ja natychmiast odkryłam głowę. Pójdę o zakład, że moje policzki były czerwone, nie tylko z powodu głupawki. Spaliłam buraka...
- Tomlinson, przestań mnie gilgotać, zjem, ale przestań- pomimo tego, że mama patrzyła na Nas jak na wariatów ja nadal nie wyrabiałam. Po co ktoś wymyślił gilgotki, to tak samo irytujące, jak ortografia- po co nam dwa u, dwa h, dwa ż? Idiotyzm. Mój chłopak wreszcie się pofatygował i wylazł na światło dzienne, nie uszło Jego uwadze, że moja mama widziała, przynajmniej część zajścia.
- To siadaj grzecznie i wcinaj- widząc grymas na mojej twarzy wymyślił kolejny "genialny plan"- Nie zostawiłaś mi innego wyjścia- wziął z mebla miskę, nabrał rosołu i przybliżył powód histerii Liama do moich ust- Otwieraj, am am leci!- posłusznie wykonałam rozkaz i... i muszę przyznać, że nie wiem po co się przed tym broniłam. Pycha! Ale, że jestem uparta nadal udawałam oburzenie Jego zachowaniem i to na oczach mojej rodzicielki.  Wciskał mi, niemal siłą srebrny przedmiot do buzi i uśmiechał się zwycięsko nie szczędząc sobie dziecinnych zwrotów wypowiadanych w moim kierunku, takich jak na przykład: "Atomówka leci", "Otwórz buziunię, bo samolocik ląduje" czy też "Za mamusię, za tatusia, za Louisia, za Liasia, za Hazzusia, za Zaynisia, za Niallusia".
- Ma mi zniknąć całe- uśmiechnęła się mama- Jak ja się cieszę, że ona Cię ma, Louis. Zagłodził by się uparciuch!- roześmiana wyszła, nie zapominając dodać, że wróci za kilka godzin i, że mamy nie rozwalić domu.
- I nie można było tak od razu? Ale Ty masz charakterek, ciekawe, jakie teraz będzie miała o mnie zdanie Twoja mama- zapytał przejęty, na co ja się tylko zaśmiałam- I co się cieszysz?
- Sam słyszałeś. Jak ja Cię kocham, Tomlinson...
- W takim razie zrób coś dla mnie- popatrzyłam na Niego pytająco- Daj buziaka,Misiek!
- Louis, przecież zarazi...- czemu On mi musi zawsze przerywać? Czerpie z tego jakąś przyjemność, czy co?-,- No dobra.. To jest słodkie, to jak zatapiamy się w delikatnym pocałunku, to jak muska swoimi wargami moje, to jak rozwala mi dłońmi fryzurę, zresztą- nie oszukujmy się, ja też mu czochram idealnie nieidealną grzywkę.
- Najwyżej poleżymy razem- uśmiechnął się i wgramolił po kołderkę. Resztę dnia spędziliśmy na graniu w jakieś durne planszówki, no i oczywiście mój ukochany wcisnął we mnie jeszcze jedną miskę rosołu...
Nie dość, że krótki, to jeszcze tandetny... Starałam się coś napisać, bo obiecałam Louisa, ale zapalenie zatok, któremu towarzyszy nieustanny ból głowy, jakoś nie specjalnie w tym pomaga, a jeszcze dodać naukę, to już kompletna załamka. Nie ma to jak chorować na święta -,-
Choć ten mi się kompletnie nie udał, wynagrodzę to jutrzejszym Zaynem. Pojawi się przed południem ;D
                                     Lena:D

piątek, 14 grudnia 2012

Liam



Pomimo tego, że moje ciało znajduje się na łóżku, w pozycji leżącej, moje myśli wirują poza czterema ścianami mojego pokoju. Znajduję się właśnie w świecie, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie mogę unosić się tysiące metrów nad ziemią, mogę dosięgnąć chmur. Wyobrażając sobie magiczne historie z moim udziałem odcinam się od świata, pogrążam się w miejscu, gdzie żyją moje fikcyjne postacie, w miejscu, gdzie spełniają się marzenia. Tam gra muzyka szczęścia, szumi wolność, unosi nas miłość, szybujemy po niebie czując się spełnionym. Wyobraźnia to wielki dar, ale trzeba pamiętać, żeby się nie zatracać w wyimaginowanym świecie. Życie to nie bajka, nie jest takie idealne. Ale czy na pewno szukamy ideałów? Ja nie. Nie szukam księcia z bajki, który będzie mi się podlizywał, nie chce żyć w zamku, wystarczy przytulny domek na przedmieściach z zielonym ogródkiem. Marzy mi się prawdziwa miłość, ta, która zostanie,  nie odejdzie, nie porzuci, nie zrani. Jednocześnie nie chcę tonąć w miodzie, kiedyś doszłam do wniosku, że chciałabym takie typowe "stare małżeństwo". Czułe pocałunki, bezpieczne ramiona, spojrzenie pod którym się rozpływam - klasyka, ale chciałabym się też sprzeczać, nie chodzi mi tylko o takie słodkie kłótnie typu " To ja Cię kocham bardziej", nie chcę również żadnych burzliwych awantur. Więc o czym teraz mówię? Chodzi mi o sprzeczkę np. o to, że moja druga połówka nie posprzątała, a obiecała, potem przeprasza i oprócz sprzątania zaprasza do jakiejś knajpki.Uważam to za romantyczne i słodkie. Marzą mi się zarówno romantyczne spacery, jaki ucieczka nocą, we dwójkę na koncert. Ooo, tak!  Miłość to piękne uczucie, które trzeba pielęgnować. Zastanawiam się co to znaczy odkochać się? No bo mówi się, że jak się kocha to na zawsze. Czyli kocha się tylko raz, a reszta to tylko przelotne zauroczenia, fascynacje? Miłość to nie tylko cud, miód, maliny. Miłość jest trudna, a mimo to do niej dążymy. Pragniemy czułych gestów, być komuś potrzebnym, czucia się docenianym. Mówi się również, że zaufać, to dać komuś załadowaną broń i wierzyć, że ten Ktoś nigdy nie naciśnie spustu, dla tego rzadko ufam. W pełni ufam tylko kilku osobom: rodzice, przyjaciółka i przyjaciel. Wszystkie te osoby znam od małego, nigdy mnie nie zawiedli. Rodzice- wiadomo, kłócimy się czasami, ale i tak się kochamy, nic tego nie zmieni. [I.T.P] jest ze mną zawsze, świętuje sukcesy, gdy mam doła przynosi czekoladę i robi z siebie wariatkę, dla jednego mojego uśmiechu, gdy chcę przyłożyć komuś w mordę, wiem, że pójdzie ze mną i będzie nucić "komuś się dostanie, komuś się dostanie", nie pozwoli mi robić żadnej zwariowanej rzeczy, bynajmniej nie samej.  Ale wiem też, że jak zacznę robi coś głupiego, to podejdzie bez żadnych skrupułów waląc mnie w łeb i zacznie swoje kazania. Za to ją właśnie nazywam tym mianem. Przyjaciółka, to ktoś, kto zrobi coś dla Ciebie oczekując tylko tego, że Tobie będzie lżej... Jest jeszcze mój przyjaciel- Liam. Uwielbiam jak mówi do mnie Mała, choć zawsze mówię, że tego nie nienawidzę, lubię jak mnie przytula z całych sił, choć marudzę, że mnie udusi. Jestem pełna takich sprzeczności, ale z naturą nie da się walczyć, a właśnie taka jest moja natura. Wracając do Liama, to mieszka On w Londynie, a ja w Wolverhampton. Pomimo tego, że nie mieszkamy już obok siebie trzymamy ze sobą bliski kontakt.  Może i rzadko się  widzimy, ale rozmawiamy ze sobą niemal codziennie. Miałam okazję poznać jego przyjaciół, są naprawdę spoko! A co do krainy marzeń, to często występuje w niej Li... Dlaczego? Kocham Go. Czy mam pewność? A czy zwykle zauroczenie, czy też fascynacja mogłoby trwać osiem lat? Odkąd skończyłam dziesięć lat, wiedziałam, że pragnę czegoś więcej niż przyjaźni, a kolejne lata tylko mnie w tym utwierdziły. Nie chce wymawiać tych głupich formułek, że nie powiem mu, że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, bo może mieć każdą, a ja jestem zwykłą dziewczyną. Nie o to chodzi. Po prostu się boję, tak prawda.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos palców uderzających o drzwi
-Proszę!- zawołałam, choć moje łóżko znajdowało się dość blisko drewnianego prostokąta.
- Hej Mała- uśmiechnął się... Liam?!
- Li, co Ty tu robisz?!-popatrzyłam na niego zaskoczona.
- Tak Liam, ja też się stęskniłam, przez te kilka miesięcy! I nie mów do mnie Mała!-zawołał chłopak głosem, który miał imitować mój.
- Brakowało mi Ciebie- rzuciłam mu się na szyję- Ale co tutaj robisz?
- Zabieram Cię do Londynu.
- Ale Liam, skąd wiesz, że dostałam się na studia w stolicy ?
- Mam swoje źródła- uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie, ja nie mogę jechać, rodziców nie stać na mieszkanie. Nie miałabym gdzie mieszkać. To jest moje marzenie, ale niektóre się nie spełniają i trzeba się z tym pogodzić- westchnęłam opadając na łóżko, a Li obok mnie.
- Ale trzeba robić wszystko by się udało. Trzeba próbować, ryzykować! A nóż Ci się uda... A o lokum się nie martw- mrugnął do mnie tym swoim brąz okiem.
- Co masz na myśli ?- uśmiechnęłam się zadziornie, bo wiedziałam, że coś wykombinował.
- Zamieszkasz ze mną i chłopakami, postanowione, więc nie masz nic do gadania!
- Ale..
- Ale pakuj się i nie marudź!- zawołał rozbawiony.
- Liam! Ja tu poważnie a Ty.. No powagi!
- Znasz chłopaków, nic Ci się z Nami nie stanie. Będziesz miała swój własny pokój, z resztą już jest gotowy. A teraz ja Cię o coś proszę, pośpiesz się i weź wszystko...- rozejrzał się po pokoju- Ołł, nie powinienem był tego mówić...
- Za późno- wyszczerzyłam ząbki- pomożesz? - mina szczeniaczka sprawia, że mam nad Nim przewagę, niczym syrena, która czaruje przystojnych żeglarzy magicznym głosem.  Na pakowaniu trochę nam zeszło. Lubię chomikować, tona gazet, zeszytów, notesów, pamiętniki, ciuchy, bloki, kredki, książki ... Mój pokój przypomina mały magazyn, a co dopiero przepełniony moimi rzeczami strych? Postanowiłam wziąć tylko rzeczy niezbędne, więc do walizek trafiły ciuchy, książki i różnego rodzaju notatniki. Po kilku godzinach byłam gotowa i wsiadaliśmy do auta.
- Będę dzwonić jak najczęściej, trzymajcie się, kochani!- zawołałam zamykając drzwi pojazdu.
- Będę Cię często przywoził do rodziny, nie martw się, zobaczysz, że będzie super. Nareszcie będziemy blisko, jak kiedyś- pocieszał mnie przyjaciel skupiony na drodze.
- Dziękuję Ci za wszystko- pocałowałam Go w policzek, a on na mnie spojrzał z bananem na twarzy- No już, patrz na drogę!- wytknęłam język. Droga minęła Nam dziwnie spokojnie. 

                                                                        
- Hej! Jesteśmy!-zawołał Liam.
- Hej, Hej, Hej, Hej- wołali po kolei wychylając głowy zza ściany.
- Cześć- powiedziałam nie pewnie.
- Oto moja nieśmiała [T.I.], wyluzuj się, nie krępuj. Spokojnie, nie gryzą- na słowo "moja" przez moje drobne i kruche ciało przeszła fala ciepła- Czuj się jak u siebie.
- Chcecie coś do jedzenia?- zapytał Harry. O ile wiem, to On tu gotuje, razem z Li.
- Co robimy wieczorem? Może jakiś seans?- dopytywał Louis.
- Pomóc wnieść walizki?- zaoferował pomoc Zayn.
- Może coś do picia?- tym razem pytanie padło z ust Nialla.
- Chętnie. Ok. Weź jedną, ja drugą. Dwie cole.-Przyjaciel  wypowiadał to z prędkością światła, a ja najzwyczajniej w świecie nie nadążałam. Będę musiała się przyzwyczaić. Hazz przyniósł do salony dwa talerze ze spaghetti, Lou szukał filmu, Zayni i Li poszli z walizkami na górę a Nialler poszedł nalać picie. W końcu wszyscy wylądowali na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.


*                                             Drogi pamiętniku..
  Mieszkam z Chłopakami już dwa miesiące i jakoś ostatnio nie było okazji napisać coś w Twoim zaciszu.  Mój pokój jest taki, jaki kiedyś opisywałam Liamowi. Zielone ściany z brązowymi konturami kwiatów, jasne meble, w skład których wchodzą: duża, trzydrzwiowa szafa z rozsuwanymi, lustrzanymi drzwiami; biurko na którym mieszczą się wszystkie przybory do pisania opowiadań; szeroki parapet(to też mebel ?) wyłożony poduszkami  i łóżko- dwuosobowe. Są też dwie szafki nocne, biały dywan. Tylko w domu są dwie łazienki, co jest "trochę" niewygodne. Zazwyczaj Zayn wstaje dość wcześnie, to samo Li, ja natomiast na równi z Niallem i Louisem, a jeśli chodzi o Loczka, to nie oszukujmy się- śpioch jakich mało. Takim o to sposobem o łazienkę kłócę się z Zebrą i Głodomorem, czasami jest  trudno... Już się przyzwyczaiłam do nowego otoczenia, do chłopaków, do porozrzucanych ciuchów, do tego, że zawsze jest wesoło, do tego, że mam mniej czasu na pisanie swoich fantastycznych historii. Ale nie jest to problemem, bo właśnie takową przeżywam. Przyjaciele, dom pełen ciepła, miłości i przyjaźni. A propo miłości... To powróciła ze zdwojoną siłą. Przytłacza mnie to, że w końcu mam Go na wyciągnięcie ręki, ale nie mogę poczuć Jego ust, nie słyszę z nich " kocham Cię". Pogodziłam się z tym, że nie będziemy razem. Nie wiem czy On mnie kocha, ale ja mu tego nie powiem. Nie powiem mu, że jest dla mnie wszystkim, że przy Nim czuję się szczęśliwa, że zapominam o oddychaniu, że ucieka mi grunt pod nogami, nie powiem mu bo się boję ! Czego? Nieodwzajemnienia. O kim tak nawijam? Brązowe włosy, wysportowany, troskliwy, przyjacielski, zwariowany a jednocześnie zamknięty w sobie i nieśmiały. I te wspaniałe dla mnie oczka. Brązowe czyli najczęściej spotykane, ale dla mnie takie wyjątkowe. Liam...
  Mam dwa wyjścia: powiedzieć mu lub żyć jak do tej pory. Wybieram życie przyjaciółki, która zbiera w sobie odwagę,  żeby powiedzieć "Kocham Cię Liam, jesteś całym moim światem." To siedem wyrazów, które może zaprowadzić mnie do siódmego nieba, albo znieść na dno. Nie chcę Go stracić, chcę poczuć, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Marzenia... Jak na razie to musi mi wystarczyć. Kocham Cię Li!                                         *


Właśnie chłopaki robią imprezę, więc tylko ja jestem trzeźwa, chociaż nie ma pewności, bo nigdzie nie widzę obiektu moich westchnień. Poszukam Go, jeśli jest trzeźwy to pomoże mi wnieść resztę 1D na piętro. Próbowaliście kiedyś ich podnieść? Nie polecam... Łupie w krzyżu i lądujesz na podłodze, pod pijanym balangowiczem. A potem weź kobieto zrzuć z siebie taki nieprzytomny ciężar! Udało mi się, jakoś, więc albo Liam wykaże się w roli tragarza, albo śpią na podłodze w salonie i Nialler w kuchni na kafelkach... Pierwsze miejsce, które mam zamiar odwiedzić to Jego pokój, niestety nie ma tam zaginionego. Reszta pokoi również pusta, ostatnie miejsce przed łazienkami- do których zamierzałam udać się w ostateczności, boję się po prostu, że zauważając ich stan techniczny przerażę się-to mój pokój. Nie spodziewałam się Go tam i, szczerze mówiąc, po wejściu do pomieszczenia nie zastałam tam żywej duszy. Coś mnie jednak podkusiło do sprawdzenia balkonu. Siedział tam i uśmiechał się szeroko do jakiegoś notesu.
- Co tak suszysz ząbki?- wystraszył się na dźwięk mojego głosu, automatycznie zamknął mniemany notes... Ale zaraz.. To mój PAMIĘTNIK!! Podbiegłam do Niego i próbowałam wyrwać to co moje.- Liam oddawaj! To moje..ZOSTAW! No proszę Cię..- po mojej twarzy spłynęła drobna samotna łza.
- Nie płacz- szepnął sadzając mnie na swoich kolanach- To nic strasznego prowadzić pamiętnik- objął mnie czule i złożył pojedynczy pocałunek na moim barku.
- Jak dużo przeczytałeś?- zapytałam drżącym głosem, patrząc w Jego oczy.
- Większość- uśmiechnął się słodko- najbardziej podoba mi się ostatni wpis- mrugnął do mnie ponownie składając pocałunek na ramieniu.-Jesteś dla mnie wszystkim, przy Tobie czuję się szczęśliwy, zapominam o oddychaniu, przy Tobie ucieka mi grunt pod nogami. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia- wzruszyłam się, zacytował to, co było zapisane w pamiętniku, kocha mnie, KOCHA ! Zbliżył się powoli i wreszcie poczułam ten słodki smak, to gorąco. To był najdelikatniejszy pocałunek, jaki mogłam sobie wyobrazić. To uczucie było nie porównywalne do tego, co odczuwałam marząc o tej chwili. To spełnienie moich pragnień, warto marzyć, ale spełnianie marzeń, to coś niesamowitego. Nie do opisania.
- Kocham Cię Liam, spełniłeś właśnie moje największe marzenie.
- Na zawsze razem ?- zapytał splatając nasze palce.
- Na zawsze razem- wyszeptałam zaciskając uścisk.
Dawno nie dodawałam... Przez te kilka dni tyle pomysłów wpadło mi do głowy, że już się gubię. Teraz te pomysły czekają na rozwinięcie;D. Następny Louis i mam nadzieję, że pojawi się nie długo.
Co do tego imaginu to mało jest w nim dialogów, ale miałam taką poetycką wenę i wyszło takie coś.
Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba i liczę na komentarz- jest dla mnie ważny.
To do następnego!
                                                                              Lena:D

piątek, 7 grudnia 2012

Niall

 
-Prawda czy wyzwanie?- Z tym pytaniem zwrócił się Louis do Nialla, gdy to właśnie w Jego stronę skierowała się  szyjka butelki.
- Wyzwanie- odpowiedział hardo Blondyn.
- Niall, Niall, Niall... co ja mam Ci wymyślić?- Lou wpadł w udawaną zadumę. Hazza przysunął się do Niego i wyszeptał coś do ucha, po tym jak wymienili porozumiewawcze spojrzenia, Lou przytaknął ruchem głowy i zwrócił się do Nialla- Ty , [T.I.] , pocałunek , teraz! Czekaj, czekaj , żeby nie było nieporozumień: w usta, całe pięć minut i NAMIĘĘĘTNIE !!!- Boo Bear wyszczerzył się i puścił mi oczko, dlaczego to sama nie wiem. Domyślił się, że Nialler mi się podoba? Później się zastanowię bo teraz do moich ust przysuwa się urocza twarz lekko zmieszanego Blondyna. Kucnął prze de mną i położywszy prawą rękę na moich włosach złączył Nasze ust. Najpierw całował delikatnie, jakby z obawą o moją reakcję, ale z czasem położył drugą rękę na moim pasie i przysunął do siebie. Objęłam jego szyję łącząc dłonie na jego karku i w tedy do pocałunku weszły nasze języki...
- Już, już! Harry leć po gaśnicę, zrobiło się gooooorąco!-zaśmiał się Louis, a my oderwaliśmy się od siebie patrząc ze zmieszaniem. W moim brzuchu wariowały tak zwane motyle, ale nie dałam, a już na pewno nie chciałam dać tego po sobie poznać.
- Zemszczę się- Niall rzucił dwójce pomysłodawców mordercze spojrzenia i zakręcił butelką, która zatrzymała się na... mnie! Powiadają, że  głupi zawsze ma szczęście, więc teraz już wiem, dlaczego mówią mi, że jestem mądra -,-  Mieć pecha to dla mnie codzienność.
-Ymm, więc prawda czy wyzwanie?
- Jeśli chcesz to powtórzyć to wybierz wyzwanie, może się poszczęści- szepnął do mnie Zayn.
- Ychhh, niech będzie prawda.
- No to... Czy ten po...- nie dane mu było dokończyć, czyli mam jeszcze troszkę szczęścia w tym drobnym ciałku, bo do domu wszedł Paul.
- Hej Chłopaki! I [T.I.]! Co tam u Was ? Wszystko gra?
- Prawie-mruknął Głodomorek, na co Nasz gość uniósł pytająco brew.
- Nie słuchaj Go, wszystko jest idealnie!- zawołał Liam.
- Mam nadzieję. Okej, do rzeczy ! Jutro macie wywiad, bardzo ważny wywiad i błagam Was nie zawalcie tego, bo wam nogi z- spojrzał na mnie i zahamował wylew swoich emocji-z pleców powyrywam.- Na te słowa chłopcy zaczęli tarzać się po dywanie. Pierwszy otrząsnął się Daddy.
- Damy radę!- pożegnaliśmy się i każdy z Naszej szóstki udał się do swojego pokoju. Wspominałam, że mieszkam z Nimi od miesiąca? Chyba wyleciało mi z głowy...

Obudziłam się z dziwnym przeczuciem, że ten pocałunek zmieni moje stosunki z Niallem i z takimi oto obawami zeszłam na dół. Zgarnęłam bułkę i masło , do tego z lodówki zwinęłam plasterek żółtego sera i udałam się przed plastikowo-metalowe coś, co niektórzy nazywają oknem na świat. Przeleciałam po kanałach w poszukiwaniu wywiadu chłopaków i gdy w końcu go znalazłam trafiłam akurat na ich powitanie.
- Oto przed Wami pięciu chłopaków z jednym marzeniem, jednym celem, którzy wybrali sobie wspólny kierunek - One Direction!- przedstawił chłopaków prezenter, przywitali się grzecznie i po krótkim wstępie, mającym na celu promowanie nowej płyty, odpowiedzieli na kilka standardowych pytań.
- A jak tam Wasze sprawy sercowe, hę ?- zapytał prowadzący.
- Danielle!- krzyknął Liam.
- Eleneor!- powtórzył czynność Lou.
- Perrie!- Zayn poszedł w ślady kumpli, jak baran za stadem.
- Singiel otwarty na propozycje- no, nareszcie znalazł się Hazza, jeden normalny.. No dobra, bez tego normalny. Bo kto szuka dziewczyny przez TV? Ale co tu ukrywać, właśnie za to ich uwielbiam- są nieprzeciętni i porządnie szurnięci.
-Och, przyznaje, czekałem na to od początku! Bez urazy chłopaki... Niall, do sieci wyciekło zdjęcie, i plotka, które informują Nas o tym, że Ciebie i Waszą współlokatorkę [T.I.] łączy dużo głębsze uczucie niż przyjaźń- wskazał na Nasze zdjęcie... PODCZAS POCAŁUNKU?! Pomimo, że krztusiłam się kęsem śniadania, widziałam zdziwienie i zmieszanie na twarzy Blondyna- Potwierdzasz czy zaprzeczasz, że jesteście parą ? Ymm, odpowiedź na to pytanie dostaniemy po reklamach, zostańcie z Nami!- i puścili bloczek, jak zwykle dziwnych, lub, jak czasami się zdarzało, dennych reklam. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Liama.
- Możesz mi powiedzieć CO TO MA BYĆ ?!- wypaliłam bez żadnych wstępów.
-Ta-a-ak, też się cieszę, że cię słyszę.. Louis [T.I] do Ciebie!- dodał szybko.
-Do mnie? Dlaczego do mnie?
-A dlaczego nie?
-Liaś to wątpliwe, że akurat do mnie.
-No coś mi się nie wydaje.
-W końcu to Twój telefon...
- Dajcie mi Paula !!!!!!!- wrzasnęłam.
-Oglądałaś?- zapytał menadżer.
- Najwyraźniej! Jest obok Ciebie Niall?
-Tak.
-To proszę Cię Paul, daj na głośnik...
- Hej kochana, co tam robisz?
-Niall nie słodź, jak to się stało i co macie zamiar z tym zrobić ?- zapytałam ostatkami spokoju.
- Paparazzi , paprazzzi- zaczęli się wydzierać w tle Harry, Zayn, Louis a nawet Liam.
- Musicie poudawać parę.- wyszeptał Paul a ja usłyszałam krztuszenie i uderzenia o plecy, jak się domyśliłam.
- Niall, wdech , wydech. Oddychaj!
-Tomlinson, to nie jest śmieszne !- wydarłam się, znowu.
- To jak, zgadzasz się?- zapytał Paul.
- Emm, jak byście nie zauważyli to nie zależy tylko ode mnie. Żyjesz Horan?
- A mamy jakieś inne wyjście?- zapytał odzyskując oddech.
- No jak byś nie żył, nie było by kłopotu- nie widziałam Hazzy, ale byłam pewna, że ma wyszczerz.
-Ok, ok, Niall- potwierdzasz. - rozłączyłam się i powróciłam do oglądania wywiadu.
- Witam po przerwie! Skończyliśmy na temacie miłosnym, w tym momencie dowiemy się czy dwóch chłopaków jest wolnych, czy jednak Niall opuścił Harrego i potwierdza plotkę, że jego serce jest zajęte przez [T.I.]. Niall, potwierdzasz?- zapytał prowadzący po tej masie paplaniny.
- Potwierdzam, że moje serce jest zajęte-uśmiechnął się uroczo. Nie wyglądał jak by kłamał. Zabolał . Dlaczego ? A co jeśli Mu nie chodzi o mnie?

- Jesteśmy !- wydarły się głosy piątki przyjaciół i wszyscy opadli koło mnie  na kanapie.
- Porobiło się- wyszeptałam.
-Jutro masz romantyczną randkę z Horanem, na plaży.- Oznajmił Zayn jak by nigdy nic.
- W wasze spotkanie wchodzi pocałunek.- dodał Liam.
- Nie mogę tego zrobić.- powiedziałam zdecydowanie.
-Dlaczego ? - wytrzeszczyli te swoje słodkie ślepia w geście zdziwienia, a Blondyn, który nie odezwał się od dłuższego czasu słowem, spuścił głowę.
- Bo Niall nie kłamał, mówiąc, że jest zakochany, widziałam to po oczach. To dziwne, że wy tego nie zauważyliście. A co jeśli przez ten pocałunek, przez ten Nasz związek On straci u niej szansę ?
- Nie martw się, ja sobie poradzę z moim problemem- wyszeptał Niallerek.
- No więc, zgadzasz się na namiętniaka od Horana?- popatrzyłam po wszystkich i pokiwałam głową, zgadzając się na to szaleństwo.

Spacerowałam przy brzegu morza trzymając się z Niallem za ręce i rozmawiając o dawnych odpałach chłopaków, co równało się z niekontrolowanymi wybuchami niepohamowanego śmiechu, jednym słowem - głupawka. Po tym jak wyczerpaliśmy źródło głupoty na dzisiejszy wieczór przysiedliśmy na kocu, obserwując zachód słońca. Dla mnie było by idealnie, gdyby było prawdziwie. W pewnym momencie Głodomorek przysunął swoje usta do mojego uch i wyszeptał:
- Nie umiem sobie poradzić z problemem.
-Nie rozumiem.
- Bo jest to trudne...
-Chcę Ci pomóc... I pomogę, choć bym miała wyciągać to z Ciebie wołami! Gadaj.
- No bo teraz trwa randka idealna, ale jedno mi nie pasuje- przyznał w końcu.
- Rozumiem, że masz na myśli, że chciał byś być tu z tą dziewczyną?- wychrypiałam a po moim policzku popłynęła łza.
- Chodzi o to, że nienawidzę kłamstw, a sam się w nich gubię.
-Niall, rozwiń swoją myśl, nie rozumiem o co Ci chodzi- po moim policzku prostą linią spływały słone krople. W odpowiedzi dostałam smak Jego gorących ust.
- Nie pasuje mi to, że myślisz, że to nic dla mnie nie znaczy, a ja Cię kocham- powiedział gdy odsunęliśmy od siebie malinowe wargi i przytulił mnie.
-Chciałam Ci powiedzieć dokładnie to samo- popatrzyłam w jego niebieskie jak szafiry oczy, a On przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Czyli nie kłamaliśmy- powiedział rozradowanym głosem.
- Mówimy chłopakom?
- Nie wiem jak Ty, ale ja myślę, że to właśnie Oni wstawili te fotki do internetu- uniosłam pytająco brew, dając Mu znak, aby kontynuował swoją wypowiedź.- Paparazzi nie mieli by jak tego zrobić, wszystkie rolety były zasłonięte.
- Mam bystrego chłopaka- wymksneło mi się.
- A ja kochaną dziewczynę- pocałował mnie w czoło.
-Jaka zemsta?- zapytałam po chwili.
-Wysprzątanie domu na błysk i kolacja ?
- Dobre, dobre, ale ja bym dodała jeszcze ich nadszarpnięte ego.
-Co masz na myśli?- zapytał wyraźnie zaciekawiony...

-Hej, jesteśmy! Co na kolację?- zawołał MÓJ CHŁOPAK, tak długo czekałam, żeby móc go nazywać tym mianem...
-Hej! Wszyscy w kuchni! Pizza!- zawołał Liam, a by skierowaliśmy się do owego pomieszczenia. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść jakby "udawana" randka była na porządku dziennym.
- Nic nam nie powiecie?- zapytał zdziwiony Lou.
-Hmm, a co mamy mówić?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie jednocześnie wstając i podchodząc do czajnika znajdującego się na blacie.
- Wszystko, ze szczegółami- odpowiedział pewnie Harry a ja wyciągnęłam kubek i wstawiłam wodę na herbatę. Niall wstał i zaczął kierować się w moją stronę. Obróciłam się do niego twarzą, a on kładąc ręce na moich biodrach przyciągnął mnie do siebie i , po raz kolejny tego dnia, złożył na moich ustach długi oraz namiętny pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie, ja zalałam saszetkę naparu wodą, a Nialler wyciągnął z szafki keczup i oboje odwróciliśmy się w stronę przyjaciół.
-Allllllllllle,lllle. CO TO BYŁO?- zawołał Zayn.
- Ymmm, w większości przypadków para zakochanych w ten oto sposób okazuje sobie uczucia-wytłumaczył mój chłopak.
-I nazywa się to pocałunek.- na moje słowa winowajcy przybili sobie piętki i żółwiki. Rzuciliśmy się na tę czwórkę z podziękowaniami.
-My to jesteśmy genialni!-wrzasnął Louis i puścił nam oczko.
- Tak, tak.. No więc jako karę wyznaczamy Wam wysprzątanie CAŁEGO domu- rzuciłam obojętnie.
-I romantyczną kolację dla dwojga. Co Nam ugotujecie, to już zostawiamy do Waszego wyboru. Ma być naprawdę romantycznie, za to Was nie ma być w ogóle- nakazał stanowczo Niall. Chłopcy w jękach niezadowolenia ruszyli po mopy i miotły.
-Mówiłem Ci jak bardzo Cię kocham?
-Jak?-uśmiechnęłam się chytrze.
-Bardziej niż jedzenie- wyszeptał mi do ucha.
- Też Cie kocham Niall, bardzo, bardzo- złączyliśmy się w pocałunku na tle czwórki sprzątających przyjaciół...
Oto Nasz słodki Blondynek! ♥ Wydaje mi się, że ten imagin wyszedł mi całkiem... nieźle. 
Następnie pojawi się Liam. 
Czy Wy też czujecie tę magię świąt? 
             Liczę na opinie;D
                                                                            Lena:D

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Zayn



Śpiewałam na koncercie  wraz z tysiącami fanek One Direction. Uwielbiam ich muzykę, ale przede wszystkim ich, są czwórka najlepszych przyjaciół , jakich kiedykolwiek miałam. Tak , czwórką , bo Zayna tym mianem nazwać nie mogę. Wróg - to idealne określenie. Chodzimy do jednej szkoły, i to w zupełności potrafi zepsuć mi humor , a to , że niektóre lekcje mamy razem,sprawia ,że w moich żyłach rodzi się chęć mordu. Naprawdę jestem spokojną dziewczyną, ale jak go widzę to mnie trafia . Właśnie wchodzę do ich garderoby:
- Jak zwykle byliście boscy!- krzyczałam rzucając się na chłopaków.
-Dziękuje- powiedział Zayn stojąc z boku.
- O to Ty tu jesteś?- udałam zdziwioną a Hazzza nie wytrzymał i roześmiał się na całego, reszta chłopaków też ledwo się trzymała.
- Wielkie dzięki chłopaki, nie ma co, można na Was polegać- wkurzył się, uwielbiam jak przeze mnie jest zły.
-Wynagrodzimy Ci to , obiecuję- ciekawe co miał na myśli Harry wypowiadając te słowa?
- Dobra,dosyć tego! Idziemy na lody?
-Z Lalusiem , czy lepsza opcja: bez?
-Nie bądź taka do przodu , bo Ci- Zayn popatrzył na mój tyłek- tyłu zabraknie, tak bym powiedział, ale nie martw się,na to się nie zapowiada.- Czy to Coś śmieje się z moich krągłości?Bezczelny!- 1:1 , Złotko- puścił mi oczko.
-O , doliczyłeś się, pokłony bije- prychnęłam.
Toczyliśmy taką oto konwersację od dobrych dwóch lat. Na początku cała nasza szóstka była Sobie bliska, ale potem... Sama nie wiem , dlaczego przyjaciel zamienił się we wroga. Za każdym razem, gdy tylko była okazja toczyliśmy takową walkę, z czego chłopcy mieli polewkę. Ale dzięki temu wyrobił mi się taki szeroki zasób słów, że wypracowania to dla mnie pestka.
W ciągu moich rozmyśleń dotarliśmy do lodziarni , oczywiście bez lalusia , bo On, jak to zwykle bywa, gada z jakimiś laskami przez telefon. Jaaa cie , to zabrzmiało jak bym była zazdrosna , a nie jestem!
- Czy Wy nigdy się nie dogadacie?- Zapytał Liam , a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Zachowujecie się jak dzieci- rzucił Lou.
-Ty też , i jakoś nikt Ci tego nie wytyka- zaśmiałam się.
-Wracamy , bo zaraz będą tłumy-Hazza wskazał dwie dziewczyny biegnące w naszą stronę. Jak zwykle, po zorientowaniu się ,że ich poznali, biegiem pokonywaliśmy drogę powrotną. Odetchnęliśmy dopiero przy wejściu za kulisy.
-[T.I] mogłabyś iść po mój telefon?Jest w garderobie.-Zapytał Nialler.
-Jasne książę, Kopciuszek do usług. Zadzieram kiecę i lecę-syknęłam i udałam się po zgubę. Wchodzę spokojnie i szukam wzrokiem przedmiotu, po który przyszłam, ale mój wzrok napotyka śpiącego Zayna. Chcąc zostać nie zauważoną przemknęłam się na palcach do stolika, wzięłam telefon i chciałam wycofać się z pomieszczenia, ale to co się stało całkowicie mnie zaskoczyło. Usłyszałam szczęk klucza w zamku i śmiechy tych idiotów. Podbiegłam do drzwi i zaczęłam w nie walić.
-Otwórzcie! No otwierać!- w odpowiedzi dostałam tylko śmiech- Okej, ale pamiętajcie: z tego pomieszczenia wyjdzie tylko jedna żywa osoba! Jego będziecie musieli wynosić, obiecuję!
-Na odwrót, Złotko, na odwrót- powiedział poważnie Zayn, ale w Jego oczach widniały iskierki rozbawienia.
- Nie pozwalaj Sobie- wysyczałam , mając na myśli określenie, którym się do mnie zwrócił. Złotko? Co On sobie WYOBRARZA?
-Oj, wiem ,że tylko marzysz, bym tak do Ciebie mówił-powiedział słodko. Zaraz, zaraz .... SŁODKO?! Czy mu do końca odbiło?
-Schlebiasz sobie Malik.
-Każda o tym marzy. No wiesz.. Zayn Malik mówi do Ciebie Złotko, czujesz się w tedy wyjątkowo.
-Marzysz!
-Jesteśmy na siebie skazani, niestety, ale zachowam się jak dżentelmenie- łóżko jest Twoje- wskazał kanapę.
- A ty Dżentelmenie?- Złożyłam sarkastyczny nacisk na ostatnie słowo.
- Tuż obok Ciebie, w nocy wyłączają ogrzewanie, a chyba nie chcesz zamarznąć?- Nienawidzę Jego pewności siebie.
-A koce? Nie wystarczą ?- spytałam z nadzieją, ale pokiwał przecząco głową- Ale bez żadnych macanek!
-Teraz to Ty sobie schlebiasz, Mała.- Mała? Ostatnio mówił tak do mnie dwa lata temu. Bez słowa skierowałam się w stronę łazienki, ale coś mnie zatrzymało.
-Ymmm.. Masz może jakąś koszulkę, bo nie mam zamiaru spać w tych spodniach-wskazałam dłonią na obcisłe rurki. Zayn ściągnął koszulkę i rzucił w moją stronę. Złapałam ja i patrzyłam na Niego zszokowana.
-Innej opcji nie widzę-wymamrotał i uśmiechnął się. Nie złośliwie czy chytrze - przyjaźnie.
-Dzięki- wymamrotałam cicho odwracając wzrok i udałam się pod prysznic, póki jeszcze mamy prąd. Koszulka chłopaka sięgała mi do połowy ud, więc spokojnie mogła mi służyć jako piżama. Gdy wyszłam moje miejsce zajął Mulat. W tym czasie wyciągnęłam z małej lodówki pomidora- Skąd takowa w garderobie? Niall.- No właśnie mają tu lodówkę, a ciuchy trzymają w pokoju obok. A mówi się , że to kobiety są trudne do zrozumienia! Ale wracając do pomidora, to ulubione warzywo , zarówno moje , jak i Malika. Pokroiłam czerwone cudo i wzięłam się za smarowanie chleba, kiedy z łazienki wyszedł Zayn.
-Mmm, robisz kolację , słodko.
-Nie dla Ciebie, masz rączki. A jak Ci się nie chce , to poproś jedną z miliona fanek.
-Zazdrosna-Rzucił ruszając znacząco brwiami.
-Pff...O KOGO ?
- Nie udawaj, lecisz na mnie- zbliżył się do mnie i chwycił od tyłu w pasie.
-Zayn, co Ty robisz?
-Zayn, dawno nie mówiłaś do mnie po imieniu- zauważył kładąc brodę na moim barku.
- Nie miałam takiej potrzeby-ściągnęłam Jego ręce z mojego pasa i przesunęłam się tak, żeby nie czuć na sobie Jego ciepłego dotyku. To dziwne , ale poczułam dreszcze.. CO ZE MNĄ JEST NIE TAK?! Jeszcze ponownie się w Nim zakocham i będzie piekło. Tak , ponownie, kochałam Go ale przeszło mi jak zrobił się dla mnie taki oschły. A może tylko wmawiałam sobie , że już Go nie  kocham ?
-[T.I] nie bądź nie miła, jesteśmy na siebie skazani.
- Dla czego mam być miła ? Od dwóch lat cały czas się mnie czepiasz, nawet nie wiem za co. Nie masz PRAWA wymagać ode mnie, żebym była dla Ciebie miła!- wykrzyczałam to patrzaąc mu prosto w oczy -Przecież byliśmy przyjaciółmi, to Ty to zniszczyłeś. Ale jedno pytanie dręczy mnie do dziś: Dlaczego ? - ostatnie zdanie wyszeptałam, niemal niesłyszalnie, hamując łzy.
- Manewr obronny- wypalił , ale wiedziałam , że nie chciał tego powiedzieć.
-Przed czym, co ? Przed czym się broniłeś ? Co ja Ci mogłam zrobić ?- łza spłynęła mi po policzku mimowolnie.
-Przed.. przed miłością- mogłaś mnie w sobie rozkochać..
*Zayn*
-Że co? Mógłbyś mi to wytłumaczyć ?
- To trudne- próbowałem się wykręcić, ale wiedziałem , że to nie ma sensu.- Powoli zaczynałem się w Tobie zakochiwać, nie chciałem tego, bo...
-Bo nikt nie ma prawa usidlić Bad-boy'a. Bo ja się nie nadaje do stałego związku, jestem wolnym ptakiem, to chciałeś powiedzieć?
- Nie. Bałem się , że mnie skrzywdzisz, że nie odwzajemnisz mojej miłości , ale najbardziej tego , że ja mógłbym Cię skrzywdzić.
- Twojej miłości ? Czyli... Ty... mnie...
-Kocham Cię.
-Aham, i chciałeś to wyrazić poniżając mnie, odsuwając od siebie, wyzywając i...- nie dałem Jej dokończyć. Pocałowałem Ją, a serce waliło mi jak oszalałe. A co jak nie odwzajemni? A co jak dostanę z liścia? Co jak Ją skrzywdzę ? Tyle myśli kotłowało mi się w głowie, ale umknęły wraz odchyleniem jej ust. Całowaliśmy się dobre 5 minut , nie chciałem tego przerywać, bałem się, że po tym znienawidzi mnie,że całkowicie się odsunie, przecież tyle razy skrzywdziłem tą dziewczynę. Oderwaliśmy się od siebie , a Ona wtuliła się w mój tors. Bez słów położyliśmy się na łóżku i przytuleni odpłynęliśmy do krainy wiecznych marzeń. To był wspaniały początek , do wspólnej drogi.
Obudziłem się wcześnie i rozpamiętywałem każdą ważną chwilę od poznania tego Anioła.
1. Byliśmy przyjaciółmi.
2. Zachowywałem się jak dupek , mając świadomość , że ja kocham
3. Pocałunek
4. Odzyskać zaufanie
5. Żyć długo i szczęśliwie z tą Królewną
Popatrzyłem na Nią. Trzymała głowę na moim ramieniu i rękę na moim brzuchu. Pocałowałem Ją we włosy i powróciłem do rozmyślań.
Muszę podziękować chłopakom. Trzeba by też było dowiedzieć się na czym stoję.
- Hej- przerwał mi ten słodki głosik.
- Dzień dobry, Mała- pocałowałem jej policzek.
- O której Nas wyciągną?
- Aż tak Ci ze mną źle? - spytałem ze smutną minką.
- Też Cię kocham Zayn- wyszeptała i się zarumieniła. Założę się , że jak bym mógł się zobaczyć , to w moich czekoladowych oczach dostrzegł bym iskierki.
- Na prawdę ?- zapytałem niepewnie, Ona tylko skinęła głową. Musnąłem Jej usta, a Ona pogłębiła pocałunek.
- Czyli mogę powiedzieć wszystkim ,że jesteśmy razem?- zawołałem ucieszony.
-Możesz- uśmiechnęła się , a ja wstałem , podniosłem Ją i okręciłem wokół własnej osi. I wtedy wpadli chłopcy.
- Zayn , powiedz , że tak naprawdę nie chcesz wyrzucić jej przez okno- spojrzał na mnie nie pewnie Niall.
- Pfff- postawiłem [T.I] na ziemi- Dlaczego miał bym wyrzucać przez okno moją dziewczynę ? - spytałem udając zaciekawionego .
- Kogo?- zawołali chórem.
- Nie wierzycie Nam ?- spytała podejrzliwie [T.I].
- Nie mówicie serio? To dziwne ! Teraz będziecie się miziać a nie kłócić- Hazza zawsze błyśnie intelektem -,-
- I trzeba będzie wydawać kasę na kino. Skończy Nam się prywatna komedia - dopowiedział Lou.
- Co się skończy ?- Moja dziewczyna zaczęła się buntować .
- Myślisz o tym samym co ja , Słońce ? - uniosłem pytająco brew.
- Na nich- krzyknęliśmy jednocześnie. Cala czwórka ganiała po kulisach drąc się i popychając , a my za nimi .
                                   " Bo nic tak nie łączy dawnych nie przyjaciół , jak ich wspólny wróg"
Jał, na papierze wydawało się dłuższe, no ale nic! Długo zastanawiałam się, który z chłopaków powinien odegrać w tym główne skrzypce i ostatecznie zdecydowałam się na Naszego Bad-boy'a.Mam nadzieję, że dobrze wybrałam. Zepsułam końcówkę ;( I ogólnie wydaje mi się dziwne.. Ale to Wy oceniacie ;).
    Liczę na komentarz.
Nie chcę nic obiecywać, bo znowu wyjdzie jak ostatnio, za co przepraszam. W najbliższym czasie powinien pojawić się Blondynek.
                                                                                           Lena:D

niedziela, 2 grudnia 2012

Przepraszam ...

  Przepraszam. Wiem zawaliłam , znowu. Ale wcześniej ta ładowarka a teraz lekcje. Trzeba być mną, żeby przypominać sobie o Big projekcie z Polaka dzień przed terminem -,- Wybaczycie , co ? Nie chce nic obiecywać, bo znowu podpadnę, ale jutro ruszę swoje szanowne cztery litery i napiszę długiego Zayn, a raczej przepiszę i dopiszę końcówkę.
  Jeszcze raz przepraszam, jeśli ktoś czekał na wpis, dopiero co skończyłam przygotowywać się na projekt. Głupia ja , bo mogłam zamieścić tą notkę jakiś czas temu, ale naprawdę myślałam, że się wyrobię ;(
Mam nadzieję, że nie jesteście złe, na panią zapominalską i spóźnialską ?
                                                                           Lena:D

sobota, 1 grudnia 2012

Harry


Biegłem na najwyższy klif w tym mieście , ile tylko sił w nogach , aby ratować życie najważniejszej osoby , w całym moim życiu . Zawsze lubiliśmy tam spędzać romantyczne wieczory , świętować sukcesy , śmiać się , a teraz ? Teraz , jeśli się spóźnię , będzie mi się kojarzył z Jej śmiercią . Dokładnie pamiętam jak wyznałem jej miłość , dokładnie w tym miejscu , które miało mi Ją teraz odebrać ... Co ja bez niej zrobię ? Bez Niej moje życie nie będzie miało sensu , nic nie będzie takie same . Przyśpieszyłem jeszcze bardziej , o ile to możliwe , jeśli nie zdążę już nigdy nie usłyszę z Jej ust " Styles , ty idioto ! " , tak , zdecydowanie brakowało by mi tego , może nie tak mocno jak Jej dotyku i pocałunków , ale brakowałoby . Po głowie cały czas wirowały mi myśli , jak w wielkiej próżni .
< Kilka minut wcześniej >
 Szedłem właśnie do [ T.I.] , umówiliśmy się na seans filmów , wszedłem do mieszkania bez problemu , bo w końcu po dwóch latach związku miałem klucze . Zawsze tak robiłem , nie pukałem - wchodziłem.  " Kochanie !! Jesteś tu ?!! " - krzyczałem , nie ukrywajmy , głośno , zero odezwu , ponowiłem tę próbę , nic . Sprawdziłem całe mieszkanie , każdy kąt , pusto . Przecież się umawialiśmy , muszę z nią porozmawiać . Wiem , że Ona czyta te wszystkie komentarze , tabloidy i inne gówna . Ja osobiście mam zdanie innych na temat Naszego związku głęboko w poważaniu , nie ukrywam , nie jest miłe czytanie tego , że Twój fan nie może zaakceptować kogoś , z kim Ty chcesz spędzić całe życie , ale nie zamierzam z tego powodu z Nią się rozstawać , co to , to nie . Był u Nas dzisiaj Paul , mieliśmy tak zwaną " Naradę rodzinną " . Na tym o to spotkaniu Paul przeczytał kilka komentarzy na ten temat  " Harry , czy ty nie widzisz , że ona rujnuje Waszą karierę ? Nie widzisz , że przez nią tracisz fanów ? Musisz skończyć ten związek , inaczej zespół się rozpadnie " - o to jeden z nich , na szczęście ani chłopaki , ani Paul nie zgadzają się z tym , wspierają mnie , dodają otuchy , dobrze wiedzą , że ją kocham , nie pozwolili by mi , ani jej cierpieć , a już na pewno przez takie głupie komentarze. Niestety [T.I.] jest strasznie wrażliwa na tym punkcie , muszę ją przekonać , że to nie prawda. Wchodzę jeszcze raz do kuchni i widzę białą kartkę z moim imieniem , otwieram i zaczynam czytać . Zamarłem .
  "   Harry
Wiem , że musisz wybierać pomiędzy mną a karierą . Wiem też , że wybierzesz mnie , ale ja tak nie potrafię , nie chce , żebyś prze ze mnie cierpiał , ale Ty mnie nie zostawisz , za bardzo mnie kochasz .Byłam u Was i słyszałam jak Paul mówi , że niszczę Wam reputacje . Najlepiej by było , jak byśmy się rozstali , ale ty mnie i tak znajdziesz i skończy się tak , że wrócimy do siebie , tym samym niszcząc Twoje marzenia . Dlatego postanowiłam zniknąć . Na zawsze.Wiesz gdzie zaraz dotrę , prawda ? Jestem tego pewna . Wyszłam z domu gdy tylko wszedłeś , bynajmniej taki jest plan , ale nie idź za mną , idź do chłopaków , nie mów im na razie . Baw się tak , jakbyś mnie nigdy nie poznał . Wiem , że to dla Ciebie trudne . Tyle wspaniałych chwil , tyle pocałunków , uśmiechów. Tego nie da się tak szybko wymazać . Kocham Cię , nad życie i nie chcę żebyś był smutny jak mnie już nie będzie , nie chcę żebyś uronił choćby jedną łzę . Nie rób nic głupiego , żyj tak jak zawsze chciałeś " Mimo przeciwności , z nadzieją w sercu , idę dalej po przyszłość , ale nie zapominam o przeszłości , i żyję chwilą , tą tutaj , ulotną niczym pył , chwilą". Zawsze to powtarzałeś . Podążaj do przyszłości , ale nie zapomnij o tej drobnej , kochającej Cię , dziewczynie. Wspomnij mnie czasem , a kiedyś opowiedz o mnie swoim wnukom . Ucałuj ode mnie wszystkich, i podziękuj w moim imieniu , za to ,że byli. Tak po prostu , byli , kochali , wspierali , a w zamian oczekiwali tylko i wyłącznie mojej radości . Nasz Bad boy ma ograniczyć fajki i opiekować się Perrie , pasuję do siebie , Lu ma dbać o Elenor , jak o swoje marchewki , Niall niech w końcu zagada do tej dziewczyny z warzywniaka , hahahahahahahaha, jak dostanie jakieś zniżki na jedzenie , to połączy przyjemne z pożytecznym , Liam dobrze wie , że ma skarb , Danielle i On tworzą parę idealną . Poproś go , żeby się przełamał i w dniu mojego pogrzebu zjadł lody jak człowiek , łyżką . A ty ...  Ty kochanie się nie obwiniaj , sama tak zdecydowałam . Głupio ? Może masz racje , ale w słusznej sprawie , Kocham Cię , ty też kiedyś jeszcze pokochasz . Dziękuje Wam wszystkim , Dziękuje Ci Harry . "
Czytając ostatnie zdania , biegłem , oślepiony przez łzy .
< Teraz >
Właśnie dobiegam , do wyznaczonego w myślach miejsca , muszę zdążyć ! Jak ona mogła mi to zrobić , I to jeszcze przez jakieś KOMENTARZE , NIE POTWIERDZONE KOMENTARZE ! Przecież jakby to była prawda , to jakoś byśmy udobruchali Naszych fanów , czy coś w tym stylu , ale nie, ona zawsze musi stawiać na swoim !!!!!!!!! Jest ! Stoi tam, jeszcze nie jest za późno !
- [T.I.] , stój ! Rozmawialiśmy z Paulem , to nie prawda , nie tracimy fanów ! Nie rób tego !- Podszedłem do Niej , stała na samym skraju urwiska , i wyszeptałem - Zostań ze mną , nie rób mi tego ...
-Tooo, to prawda ?
- Przecież nigdy Cię nie okłamałem.-  JUŻ CHCIAŁA PODEJŚĆ , JUŻ WSZYSTKO MIAŁO BYĆ DOBRZE , ALE NIE ! Klif się osunął. Spadła ... Podszedłem do klifu , widziałem jak leciała w dół , widziałem jak ginie , widziałem jak umiera mój świat.
- Aaaaaaaaaaa! - krzyczałem na całe gardło , rozejrzałem się dookoła. Byłem w moim pokoju , cały się trzęsłem , dygotałem ze strachu. Koło mnie leżała [T.I.] , wtulona we mnie , wyglądała tak niewinnie , uroczo . Uwielbiałem patrzeć jak śpi , postanowiłem jej nie budzić , poszedłem cichutko do łazienki ,obmyłem twarz. To tylko sen , okropny sen . Wróciłem do łóżka , przytuliłem się do mojego świata i wyszeptałem " Kocham Cię ". Usnąłem , zaraz po muśnięciu jej ust . Tym razem kraina morfeusz nie miała dla mnie żadnych niespodzianek . "Lepiej , żeby było zwyczajnie , ale z Nią...."
Postanowiłam , że skończę to w ten sposób, ponieważ nienawidzę smutnych zakończeń, wiem, że kiedyś będę musiała takowych użyć, ale jak na razie wiernie trzymam się happy end'ów. Zdaję sobie sprawę ,że wybrałam bardzo błahy powód do chęci odebrania sobie życia, ale uważam , że każdy taki jest w porównaniu z takim darem , jakim jest życie.
Imagin jest krótki , ale jutrzejszy Zayn będzie dłuższy. Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż troszkę ;)
To do jutra , Misiaki ;*
                                                              Lena:D