Pomimo tego, że moje ciało znajduje się na łóżku, w pozycji leżącej, moje myśli wirują poza czterema ścianami mojego pokoju. Znajduję się właśnie w świecie, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie mogę unosić się tysiące metrów nad ziemią, mogę dosięgnąć chmur. Wyobrażając sobie magiczne historie z moim udziałem odcinam się od świata, pogrążam się w miejscu, gdzie żyją moje fikcyjne postacie, w miejscu, gdzie spełniają się marzenia. Tam gra muzyka szczęścia, szumi wolność, unosi nas miłość, szybujemy po niebie czując się spełnionym. Wyobraźnia to wielki dar, ale trzeba pamiętać, żeby się nie zatracać w wyimaginowanym świecie. Życie to nie bajka, nie jest takie idealne. Ale czy na pewno szukamy ideałów? Ja nie. Nie szukam księcia z bajki, który będzie mi się podlizywał, nie chce żyć w zamku, wystarczy przytulny domek na przedmieściach z zielonym ogródkiem. Marzy mi się prawdziwa miłość, ta, która zostanie, nie odejdzie, nie porzuci, nie zrani. Jednocześnie nie chcę tonąć w miodzie, kiedyś doszłam do wniosku, że chciałabym takie typowe "stare małżeństwo". Czułe pocałunki, bezpieczne ramiona, spojrzenie pod którym się rozpływam - klasyka, ale chciałabym się też sprzeczać, nie chodzi mi tylko o takie słodkie kłótnie typu " To ja Cię kocham bardziej", nie chcę również żadnych burzliwych awantur. Więc o czym teraz mówię? Chodzi mi o sprzeczkę np. o to, że moja druga połówka nie posprzątała, a obiecała, potem przeprasza i oprócz sprzątania zaprasza do jakiejś knajpki.Uważam to za romantyczne i słodkie. Marzą mi się zarówno romantyczne spacery, jaki ucieczka nocą, we dwójkę na koncert. Ooo, tak! Miłość to piękne uczucie, które trzeba pielęgnować. Zastanawiam się co to znaczy odkochać się? No bo mówi się, że jak się kocha to na zawsze. Czyli kocha się tylko raz, a reszta to tylko przelotne zauroczenia, fascynacje? Miłość to nie tylko cud, miód, maliny. Miłość jest trudna, a mimo to do niej dążymy. Pragniemy czułych gestów, być komuś potrzebnym, czucia się docenianym. Mówi się również, że zaufać, to dać komuś załadowaną broń i wierzyć, że ten Ktoś nigdy nie naciśnie spustu, dla tego rzadko ufam. W pełni ufam tylko kilku osobom: rodzice, przyjaciółka i przyjaciel. Wszystkie te osoby znam od małego, nigdy mnie nie zawiedli. Rodzice- wiadomo, kłócimy się czasami, ale i tak się kochamy, nic tego nie zmieni. [I.T.P] jest ze mną zawsze, świętuje sukcesy, gdy mam doła przynosi czekoladę i robi z siebie wariatkę, dla jednego mojego uśmiechu, gdy chcę przyłożyć komuś w mordę, wiem, że pójdzie ze mną i będzie nucić "komuś się dostanie, komuś się dostanie", nie pozwoli mi robić żadnej zwariowanej rzeczy, bynajmniej nie samej. Ale wiem też, że jak zacznę robi coś głupiego, to podejdzie bez żadnych skrupułów waląc mnie w łeb i zacznie swoje kazania. Za to ją właśnie nazywam tym mianem. Przyjaciółka, to ktoś, kto zrobi coś dla Ciebie oczekując tylko tego, że Tobie będzie lżej... Jest jeszcze mój przyjaciel- Liam. Uwielbiam jak mówi do mnie Mała, choć zawsze mówię, że tego nie nienawidzę, lubię jak mnie przytula z całych sił, choć marudzę, że mnie udusi. Jestem pełna takich sprzeczności, ale z naturą nie da się walczyć, a właśnie taka jest moja natura. Wracając do Liama, to mieszka On w Londynie, a ja w Wolverhampton. Pomimo tego, że nie mieszkamy już obok siebie trzymamy ze sobą bliski kontakt. Może i rzadko się widzimy, ale rozmawiamy ze sobą niemal codziennie. Miałam okazję poznać jego przyjaciół, są naprawdę spoko! A co do krainy marzeń, to często występuje w niej Li... Dlaczego? Kocham Go. Czy mam pewność? A czy zwykle zauroczenie, czy też fascynacja mogłoby trwać osiem lat? Odkąd skończyłam dziesięć lat, wiedziałam, że pragnę czegoś więcej niż przyjaźni, a kolejne lata tylko mnie w tym utwierdziły. Nie chce wymawiać tych głupich formułek, że nie powiem mu, że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, bo może mieć każdą, a ja jestem zwykłą dziewczyną. Nie o to chodzi. Po prostu się boję, tak prawda.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos palców uderzających o drzwi
-Proszę!- zawołałam, choć moje łóżko znajdowało się dość blisko drewnianego prostokąta.
- Hej Mała- uśmiechnął się... Liam?!
- Li, co Ty tu robisz?!-popatrzyłam na niego zaskoczona.
- Tak Liam, ja też się stęskniłam, przez te kilka miesięcy! I nie mów do mnie Mała!-zawołał chłopak głosem, który miał imitować mój.
- Brakowało mi Ciebie- rzuciłam mu się na szyję- Ale co tutaj robisz?
- Zabieram Cię do Londynu.
- Ale Liam, skąd wiesz, że dostałam się na studia w stolicy ?
- Mam swoje źródła- uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie, ja nie mogę jechać, rodziców nie stać na mieszkanie. Nie miałabym gdzie mieszkać. To jest moje marzenie, ale niektóre się nie spełniają i trzeba się z tym pogodzić- westchnęłam opadając na łóżko, a Li obok mnie.
- Ale trzeba robić wszystko by się udało. Trzeba próbować, ryzykować! A nóż Ci się uda... A o lokum się nie martw- mrugnął do mnie tym swoim brąz okiem.
- Co masz na myśli ?- uśmiechnęłam się zadziornie, bo wiedziałam, że coś wykombinował.
- Zamieszkasz ze mną i chłopakami, postanowione, więc nie masz nic do gadania!
- Ale..
- Ale pakuj się i nie marudź!- zawołał rozbawiony.
- Liam! Ja tu poważnie a Ty.. No powagi!
- Znasz chłopaków, nic Ci się z Nami nie stanie. Będziesz miała swój własny pokój, z resztą już jest gotowy. A teraz ja Cię o coś proszę, pośpiesz się i weź wszystko...- rozejrzał się po pokoju- Ołł, nie powinienem był tego mówić...
- Za późno- wyszczerzyłam ząbki- pomożesz? - mina szczeniaczka sprawia, że mam nad Nim przewagę, niczym syrena, która czaruje przystojnych żeglarzy magicznym głosem. Na pakowaniu trochę nam zeszło. Lubię chomikować, tona gazet, zeszytów, notesów, pamiętniki, ciuchy, bloki, kredki, książki ... Mój pokój przypomina mały magazyn, a co dopiero przepełniony moimi rzeczami strych? Postanowiłam wziąć tylko rzeczy niezbędne, więc do walizek trafiły ciuchy, książki i różnego rodzaju notatniki. Po kilku godzinach byłam gotowa i wsiadaliśmy do auta.
- Będę dzwonić jak najczęściej, trzymajcie się, kochani!- zawołałam zamykając drzwi pojazdu.
- Będę Cię często przywoził do rodziny, nie martw się, zobaczysz, że będzie super. Nareszcie będziemy blisko, jak kiedyś- pocieszał mnie przyjaciel skupiony na drodze.
- Dziękuję Ci za wszystko- pocałowałam Go w policzek, a on na mnie spojrzał z bananem na twarzy- No już, patrz na drogę!- wytknęłam język. Droga minęła Nam dziwnie spokojnie.
- Hej! Jesteśmy!-zawołał Liam.
- Hej, Hej, Hej, Hej- wołali po kolei wychylając głowy zza ściany.
- Cześć- powiedziałam nie pewnie.
- Oto moja nieśmiała [T.I.], wyluzuj się, nie krępuj. Spokojnie, nie gryzą- na słowo "moja" przez moje drobne i kruche ciało przeszła fala ciepła- Czuj się jak u siebie.
- Chcecie coś do jedzenia?- zapytał Harry. O ile wiem, to On tu gotuje, razem z Li.
- Co robimy wieczorem? Może jakiś seans?- dopytywał Louis.
- Pomóc wnieść walizki?- zaoferował pomoc Zayn.
- Może coś do picia?- tym razem pytanie padło z ust Nialla.
- Chętnie. Ok. Weź jedną, ja drugą. Dwie cole.-Przyjaciel wypowiadał to z prędkością światła, a ja najzwyczajniej w świecie nie nadążałam. Będę musiała się przyzwyczaić. Hazz przyniósł do salony dwa talerze ze spaghetti, Lou szukał filmu, Zayni i Li poszli z walizkami na górę a Nialler poszedł nalać picie. W końcu wszyscy wylądowali na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.
* Drogi pamiętniku..
Mieszkam z Chłopakami już dwa miesiące i jakoś ostatnio nie było okazji napisać coś w Twoim zaciszu. Mój pokój jest taki, jaki kiedyś opisywałam Liamowi. Zielone ściany z brązowymi konturami kwiatów, jasne meble, w skład których wchodzą: duża, trzydrzwiowa szafa z rozsuwanymi, lustrzanymi drzwiami; biurko na którym mieszczą się wszystkie przybory do pisania opowiadań; szeroki parapet(to też mebel ?) wyłożony poduszkami i łóżko- dwuosobowe. Są też dwie szafki nocne, biały dywan. Tylko w domu są dwie łazienki, co jest "trochę" niewygodne. Zazwyczaj Zayn wstaje dość wcześnie, to samo Li, ja natomiast na równi z Niallem i Louisem, a jeśli chodzi o Loczka, to nie oszukujmy się- śpioch jakich mało. Takim o to sposobem o łazienkę kłócę się z Zebrą i Głodomorem, czasami jest trudno... Już się przyzwyczaiłam do nowego otoczenia, do chłopaków, do porozrzucanych ciuchów, do tego, że zawsze jest wesoło, do tego, że mam mniej czasu na pisanie swoich fantastycznych historii. Ale nie jest to problemem, bo właśnie takową przeżywam. Przyjaciele, dom pełen ciepła, miłości i przyjaźni. A propo miłości... To powróciła ze zdwojoną siłą. Przytłacza mnie to, że w końcu mam Go na wyciągnięcie ręki, ale nie mogę poczuć Jego ust, nie słyszę z nich " kocham Cię". Pogodziłam się z tym, że nie będziemy razem. Nie wiem czy On mnie kocha, ale ja mu tego nie powiem. Nie powiem mu, że jest dla mnie wszystkim, że przy Nim czuję się szczęśliwa, że zapominam o oddychaniu, że ucieka mi grunt pod nogami, nie powiem mu bo się boję ! Czego? Nieodwzajemnienia. O kim tak nawijam? Brązowe włosy, wysportowany, troskliwy, przyjacielski, zwariowany a jednocześnie zamknięty w sobie i nieśmiały. I te wspaniałe dla mnie oczka. Brązowe czyli najczęściej spotykane, ale dla mnie takie wyjątkowe. Liam...
Mam dwa wyjścia: powiedzieć mu lub żyć jak do tej pory. Wybieram życie przyjaciółki, która zbiera w sobie odwagę, żeby powiedzieć "Kocham Cię Liam, jesteś całym moim światem." To siedem wyrazów, które może zaprowadzić mnie do siódmego nieba, albo znieść na dno. Nie chcę Go stracić, chcę poczuć, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Marzenia... Jak na razie to musi mi wystarczyć. Kocham Cię Li! *
Właśnie chłopaki robią imprezę, więc tylko ja jestem trzeźwa, chociaż nie ma pewności, bo nigdzie nie widzę obiektu moich westchnień. Poszukam Go, jeśli jest trzeźwy to pomoże mi wnieść resztę 1D na piętro. Próbowaliście kiedyś ich podnieść? Nie polecam... Łupie w krzyżu i lądujesz na podłodze, pod pijanym balangowiczem. A potem weź kobieto zrzuć z siebie taki nieprzytomny ciężar! Udało mi się, jakoś, więc albo Liam wykaże się w roli tragarza, albo śpią na podłodze w salonie i Nialler w kuchni na kafelkach... Pierwsze miejsce, które mam zamiar odwiedzić to Jego pokój, niestety nie ma tam zaginionego. Reszta pokoi również pusta, ostatnie miejsce przed łazienkami- do których zamierzałam udać się w ostateczności, boję się po prostu, że zauważając ich stan techniczny przerażę się-to mój pokój. Nie spodziewałam się Go tam i, szczerze mówiąc, po wejściu do pomieszczenia nie zastałam tam żywej duszy. Coś mnie jednak podkusiło do sprawdzenia balkonu. Siedział tam i uśmiechał się szeroko do jakiegoś notesu.
- Co tak suszysz ząbki?- wystraszył się na dźwięk mojego głosu, automatycznie zamknął mniemany notes... Ale zaraz.. To mój PAMIĘTNIK!! Podbiegłam do Niego i próbowałam wyrwać to co moje.- Liam oddawaj! To moje..ZOSTAW! No proszę Cię..- po mojej twarzy spłynęła drobna samotna łza.
- Nie płacz- szepnął sadzając mnie na swoich kolanach- To nic strasznego prowadzić pamiętnik- objął mnie czule i złożył pojedynczy pocałunek na moim barku.
- Jak dużo przeczytałeś?- zapytałam drżącym głosem, patrząc w Jego oczy.
- Większość- uśmiechnął się słodko- najbardziej podoba mi się ostatni wpis- mrugnął do mnie ponownie składając pocałunek na ramieniu.-Jesteś dla mnie wszystkim, przy Tobie czuję się szczęśliwy, zapominam o oddychaniu, przy Tobie ucieka mi grunt pod nogami. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia- wzruszyłam się, zacytował to, co było zapisane w pamiętniku, kocha mnie, KOCHA ! Zbliżył się powoli i wreszcie poczułam ten słodki smak, to gorąco. To był najdelikatniejszy pocałunek, jaki mogłam sobie wyobrazić. To uczucie było nie porównywalne do tego, co odczuwałam marząc o tej chwili. To spełnienie moich pragnień, warto marzyć, ale spełnianie marzeń, to coś niesamowitego. Nie do opisania.
- Kocham Cię Liam, spełniłeś właśnie moje największe marzenie.
- Na zawsze razem ?- zapytał splatając nasze palce.
- Na zawsze razem- wyszeptałam zaciskając uścisk.
Dawno nie dodawałam... Przez te kilka dni tyle pomysłów wpadło mi do głowy, że już się gubię. Teraz te pomysły czekają na rozwinięcie;D. Następny Louis i mam nadzieję, że pojawi się nie długo.
Co do tego imaginu to mało jest w nim dialogów, ale miałam taką poetycką wenę i wyszło takie coś.
Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba i liczę na komentarz- jest dla mnie ważny.
To do następnego!
Lena:D
Czytając Twój dzisiejszy imagin, nabrałam chęci do napisania rozdziału na swojego bloga, za co Ci dziękuję bo ostatnio coś nie miałam weny i siły. A co do Twojego imaginu, to muszę Ci powiedzieć, że strasznie mi się podobał początek, te rozmyślania na temat miłości... Po prostu arcydzieło... Ciekawa jestem jakiegoś smutnego imaginu w Twoim wykonaniu. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejny z Louisem :)
OdpowiedzUsuńBooooooże, jaki niesamowity ten imagin!
OdpowiedzUsuńzaraz zabieram się za czytanie następnych :)
serio, bardzo mi się podoba
czy mi się wydaje, czy piszesz bezbłędnie? #szacun
pozwolę sobie dodać się do obserwatorów :D
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
Moja cudowna Lenuś <3
OdpowiedzUsuńTo jest genialne kobietko. ;3
Zakochałam się w tym imeginie i w takim Li'asiu! Wprost uwielbiam. Czekam z niecierpliwością na następny. Love you! ;3
Jejku *___*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne... Poważnie!!!
Wszem i wobec ogłaszam że to mój ulubiony imagin ever...
możesz być z siebie dumna!! :D
następny z Lou... Mrrr
więc czekam z niecierpliwością ^^
obyś jak najszybciej dodała :)
pozdrawiam Olcirek ;**
Awww, GENIALNY imagin! <3
OdpowiedzUsuńNIESAMOWICIE piszesz, kochana! <3
Dodawaj kolejne!
Albo może opowiadanie?
Cokolwiek! :P
Zapraszam również do mnie na:
marrymeharrystyles.blogspot.com/