czwartek, 22 listopada 2012

Liam


Siedzisz na swoim parapecie wyłożonym poduszkami i opierasz policzek o zimną szybę wpatrując się w zimowy krajobraz. A najlepsze w tym jest, że obejmuje Cię najważniejsza osoba w Twoim życiu. Jesteście z Liamem parą od dwóch lat. Zdarzały się kłótnie, oczywiście. Raz poważniejsze, a raz banalne o takie rzeczy jak na przykład zjedzenie przez Ciebie ostatniego naleśnika. Uważasz, że Liam to takie duże, urocze dziecko. Urocze i bosko przystojne, a te jego znamię i oczy? Toniesz gdy tylko patrzy na Ciebie z tą iskierką miłości, prawdziwej miłości. Pamiętasz dokładnie dzień kiedy Ci wyznał miłość, dokładnie dwa lata temu, dzień przed wigilią i zarazem Jego dwu tygodniowym wyjazdem do Wolverhampton.                                

*23 grudnia, dokładnie dwa lata temu, Londyn*
             
                                                                               
Mroźny wieczór,  padał śnieg a zamarznięte chodniki stanowiły nie bezpieczeństwo dla wiecznie śpieszących się mieszkańców tego miasta. Liam, Twój przyjaciel od małego, zaprosił cię na ostatni spacer przed wyjazdem. Chodziliście po parku przyglądając się dobrze znanemu Wam widokowi.Wasze ulubione miejsce, na dodatek zimą prezentowało się niesamowicie. Kilka ławek ułożonych dookoła łąki otoczonej dębami, kasztanami  i świerkami. Usiedliście na Waszej ulubionej ławce rozmawiając i przyglądając się płatkom śniegu.
- To niesamowite, że choć na pierwszy rzut oka są takie same, ale jak się przyjrzysz, to każdy płatek jest inny. Niektóre są naprawę wyjątkowe, dokładnie tak jak Ty - Liam kończąc to zdanie popatrzył Ci głęboko w oczy - [T.I] ja wiem , że w to nie uwierzysz, jeśli mnie odtrącisz zadowolę się przyjaźnią ale ja -zaciął się na chwile - Ja Cię kocham [T.I].
- Słucham?- nie wierzyłaś własnym uszom .
- Kocham Cię [T.I. i Nazwisko]!!! - Wykrzyczał najgłośniej jak potrafił. Nic nie odpowiedziałaś tylko musnęłaś Jego usta a on odwzajemnił pocałunek pogłębiając go zarazem.
- Ja Ciebie też, Wariacie - szepnęłaś mu na ucho.
- Zostaniesz moją dziewczyną?- jego szeroki uśmiech wywołał u Ciebie narastające ciepło.
- Hmm, zastanowię się.
- Osz ty! To ja Ci tu podaje takie ciacho na tacy, a ty chcesz się drażnić?
-Uwielbiam tą twoją skromność!
- Grabisz sobie, Mała, oj grabisz...- podszedł do Ciebie i zaczął przybliżać swoje usta to twoich różowych warg. Gdy już dzieliły Was milimetry położyłaś mu palec na ustach, szepnęłaś "Najpierw mnie złap" i zaczęłaś uciekać. No ale cóż, nie dość, że z Niego ciacho, to jeszcze wysportowane, dogonił Cię po pięciu minutach i wrócił do poprzedniej czynności, którą ty mu wcześniej przerwałaś. Gdy już oderwaliście od siebie usta szepnęłaś "Tak.
-Hmm? - echh, słaba pamięć, może na walentynki kupisz mu jakiś magnez, czy coś?
- Zostanę Twoją dziewczyną - wydarłaś się, na co on tylko Cię podniósł i okręcił wokół własnej osi, a że niezdara z Niego jak z mało kogo, to wylądowaliście w zaspie. Wstał otrzepał się i podał Ci dłoń.
-Choć ogłosimy chłopakom, że mam najwspanialszą dziewczynę na świecie!
- Nie przesadzaj, będą zazdrośni .
- Zawsze wiedziałem, że skromność, to rzecz która Nas łączy... - po tych słowach Liam porządnie oberwał śnieżką, oczywiście nie pozostał Ci dłużny i już po chwili, z powrotem ganialiście się po parku, obrzucając białą amunicją, to znów wywracając się i robiąc aniołki. Po całkowitym przemoknięciu ogłosiliście kapitulacje i postanowiliście wracać.
  Szliście uliczkami Londynu, z którymi wiązało się tyle wspomnień, trzymając się za ręce i śmiejąc co chwile z kawałów chłopaka. Wreszcie doszliście, otwieracie drzwi i wybuchacie śmiechem. Nial jedząc popcorn ogląda walkę chłopaków o bokserki ze spider-manem, jak wywnioskowałaś z tych wrzasków. W sumie to norma, ale i tak za każdym razem zwijasz się ze śmiechu. Ech, właśnie za to ich uwielbiasz, są sobą, nie zważając co o tym myślą inni. Oni Cię tego nauczyli, wcześniej płakałaś słysząc jakikolwiek obraźliwy komentarz w Twoją stronę, łatwo było Cię zranić. Mimo wszystko, coś z dawnej Ciebie zostało, nadal byłaś krucha i nieśmiała. Chłopcy zauważając Was stanęli jak wryci a Niall aż wysypał popcorn. Dopiero teraz zrozumiałaś, że nadal Twoja ręka jest spleciona z ręką Liama. Nie było odwrotu...
- No więc widzicie i, jak ja widzę, nie wierzycie, jesteśmy parą - na szczęście Liam wziął to na klatę.
- Jezus, Maria, myślałem, że już do świąt się nie wyrobicie - spojrzałaś  na Nich, wraz z Liamem z minął "WTF, oni tylko wywrócili teatralnie oczami i ciągnęli dalej:
- Wy na prawdę myśleliście, że nic po was nie widać? - zastanawiałaś się , czy zacząć się śmiać , płakać , czy może jednak podejść, walnąć każdego poduszką i czekać na wyjaśnienia.
- A teraz Lu oddawaj te 50 dolców!-wrzasnął Hazza a Luis zaczął uciekać. Popatrzyłaś z pytającą minął na Zayna, na co wzruszył ramionami i odpowiedział , na nie zadane pytanie:
- Ci dwaj idioci założyli się o to czy Liam poprosi Cię o chodzenie do świąt i Harry wygrał.
- A propo idiotów, dlaczego kłóciliście się o bokserki - zapytał Li.
- Raniiiisz- przeciągnął swoją jakże rozwiniętą odpowiedź Zayn i ze spuszczoną głową udał się do kuchni .
- Ja chyba będę się zbierać, bo wyjeżdżacie jutro rano i musicie się wy...- przerwałaś bo do pokoju wbiegł Luis nadal goniony przez Hazze.
- Zakład to zakład, oddawaj!- wrzeszczał lokers.
- A masz to na piśmie?- droczył się Lu, gdy biegali wokół kanapy.
- Zaraz Ty będziesz miał coś na twarzy !
- Hahahahaha, chyba jednak nie ja !- Carotman tarzał się ze śmiechu po podłodze, gdyż nasz superman chcąc odzyskać swoją kasę, próbował przeskoczyć przez kanapę, kończąc swój wyczyn twarzą na dywanie.
- Zjem ci marchewki - gdy poszkodowany wysyczał te słowa Lu klęknął przed nim, wyjął kasę z portfela i zaczął błagać by się nad nim zlitował. A ty, Liam , Nial i Zayn, który trzymał się futryny w drzwiach od kuchni, trzęśliście się ze śmiechu.Gdy się już ogarnęliście Li zaproponował, żebyś została u Nich na noc, a rano odwiozą Cię do domu. Zgodziłaś się, no bo co innego można zrobić, gdy patrzy się na Ciebie pięciu przystojniaków z miną głodnego szczeniaczka? A propos głodu, to Liam poszedł zrobić kolacje, a Wy oglądaliście film. Brakowało tylko Niala, ale gdy usłyszałaś krzyki z kuchni wszystko się wyjaśniło.
Wbiegłaś do pomieszczenia gdzie Nial stał nad garnkiem i wyjadał sos do spagetti a Liam próbowała go odgonić, na marne.
- Głodomor do pokoju, albo pójdziesz spać bez kolacji!- krzyknęłaś, na co winowajca z przerażeniem w oczach pobiegł do salonu. Zostałaś sama ze swoim chłopakiem. To cudownie brzmi no, nie? Podeszłaś do Niego i przytuliłaś od tyłu, on się odwrócił i pocałował namiętnie w usta.
-Mmmm ,za co to? - wymruczałaś.
-Za to, że jesteś i że uratowałaś kolacje - uśmiechnął się rozbrajająco - Wiesz, że dzisiaj śpimy razem? - poruszał zabawnie brwiami.
- Masz brudne myśli, złotko - tknęłaś go lekko w brzuch.
- Też Cię kocham, kochanie - pocałował Cię w policzek.
-Kochanie?
- Dokładnie - znowu wasze usta się złączyły.
-Uuuu - no tak, Wasz spokój trwał za dług .
- Jak słodko - zabłysnął intelektem Lu .
-Rzygam tęczą - marudził Hazza.
- Zazdrościsz? - rzuciłaś.
-Troszeczkę - przyznał.
- Koniec tego dobrego, kolacje czas rozpocząć-zarządziłaś.
- No faktycznie koniec dobrego - wymamrotał Zayn, za co dostał mięśniaka od Niall'a.
- Cii , bo znowu nam mało nałoży!
- Dom wariatów - podsumowałaś.
- Czyli, że to też Twój dom! Oto Twoje kluczyki! - powiedział Ci Zayn , podając klucze.
- Ja to miałem zrobić - oburzył się Li.
-Och, nie ciskaj się już.
Po kolacji poszliście do swoich pokoi. Gdy już siedziałaś na łóżku z laptopem na kolanach z łazienki wyszedł Liam w samych szortach, podszedł do szafy, wyciągnął swoją koszulkę i Ci ją podał . Poszłaś do łazienki, wzięłaś zimny prysznic, uwielbiałaś wodę, czułaś się w niej wolna. Ubrana w koszulkę do połowy ud wyszłaś z łazienki i wskoczyłaś pod ciepłą kołdrę. Liam w tym czasie gasił laptopa. Położył się obok Ciebie, a ty wtuliłaś się w jego tors, czułaś się najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Dobranoc, kochanie - usłyszałaś ten cudowny, wypełniony radością i miłością głos.
- Dobranoc, milusich snów - pocałowałaś go w usta i odpłynęłaś w krainę marzeń.
                                   * Teraz*
- Za kilka lat będziemy tak siedzieć w oknie i patrzeć jak nasze dzieci lepią bałwana i obrzucają się śnieżkami, tak jak to robią te dzieciaki od sąsiadów - pocałował Cię w czoło i jeszcze mocniej przytulił.
- Tak, a ja będę wtedy stara i gruba.
- I tak Cię będę kochał.
-Tylko tak mówisz a jak będę chodziła z takim wielkim brzuchem, to mnie zostawisz - odpowiedziałam smutno.
- Nigdy, przecież wiesz, że nie umiał bym, a przede wszystkim nie chciał bym tego robić - pocałował Cię namiętnie.
- Uznajmy, że Ci wierze.
-Uznajmy? Nie chciałbym być teraz w Twojej skórze - zaczął Cię gilgotać, śmiałaś się w niebo głosy, aż wpadli chłopcy. Na dźwięk otwierających się drzwi oboje zlecieliście z parapetu, a chłopcy pokładali się ze śmiechu.
-Dobra, przygłupy, ruszać te swoje zgrabne tyłki i wio na dół do kuchni, jedzenie samo na jutro się nie zrobi - powiedziałam wstając, a oni ze spuszczonymi głowami wyszli. Zostałam w pokoju sama, zerknęłam jeszcze raz na podwórze na którym bawiła się gromadka dzieci.
- Ja to chciałbym taką słodką dwójkę, może trójkę - krzykną Liam schodząc po schodach.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i wyszłaś, w końcu jutro zjadą się tabuny ludzi, a mianowicie rodziny całej waszej szóstki.
- Kuchnio nadchodzę - pomyślałaś, modląc się w duchu by jeszcze stała w jednym kawałku.
Baardzo się cieszę, że Wam się podoba, a te komentarze podniosły mi samoocenę, no i mam zaciesz na pół twarzy, więc postanowiłam coś wstawić. Mam nadzieję, że to również się spodoba..
                                             Lena :D

3 komentarze:

  1. Cześć mój Anonimku! <3
    To co piszesz jest świetne, druga historia z facetem, który jest idealny. Twój blog podoba mi się coraz bardziej i nic tego nie zmieni. Jesteś świetna Madziu. ;* Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;*
      Nawet nie wiesz jak mi ciepło na serduszku , jak czytam , że komuś się to podoba ;)

      Usuń
  2. Ja pierdole...
    Kocham cię! <3
    to jest po psostu zajebiste. Zazdroszczę talentu! :D
    Czytając to wydaje się takie realistyczne opisujesz każdy szczegół i to sprawia że te imaginy są takie wyjątkowe! :)
    a ten po psostu uwielbiam:)
    masz wielki talent dziewczyno i pisz częściej:)
    Od dzisiaj jestem stałym bywalcem twojego bloga!!! ;>
    Pisz szybko czekam na następny! :)

    pozdrawiam Olcirek ;**

    OdpowiedzUsuń