poniedziałek, 3 marca 2014

"Emotionless"

Hej :)
Miałam wczoraj urwanie głowy, koniec ferii, więc zapomniałam dodać... No nic, miłego czytania :)
Chester See - God Damn You're Beautiful - przy tej piosence pisałam, być może wam też przypadnie do gustu.
Lena x
___________________________________________________________________

Zamykam rozdział życia, odcinając się od osób w nim uczestniczących, które odgrywały najważniejsze role, od miejsc, w których rozgrywała się główna akcja. Przechodzę dalej, nie oglądając się za siebie, bo jak zawsze, nie czuje nic.
Idąc wzdłuż chodnika zerkałem kątem oka na wystawy bez żadnego powodu, bez nadziei, że jakiś przedmiot mnie zaskoczy, oczaruje, że poczuję fascynację, przygnębienie czy radość. Zacisnąłem usta w wąską, cienką, bladoróżową linię. Czy pustka to uczucie? Może mógłbym sobie to wmówić, przekonać, że pustka to też uczucie, że potrafię czuć. Ale czy nie gorzej byłoby mieć świadomość, że jedyne co potrafi się czuć to najgorsze uczucie świata?
I wtedy cię zauważyłem. Siedziałaś z nim przy stoliku, trzymał twoją dłoń jak największy skarb, a twoje oczy mówiły, że tak właśnie się czujesz. W końcu ktoś cię kocha, nareszcie możesz to poczuć. Przystanąłem przed kawiarenką przyglądając się twojej twarzy, robię to ostatni raz, prawda? Zaraz porozmawiamy i zniknę. Zamknę kolejny rozdział. I wciąż, nic nie czuję.
Podniosłaś błękitne tęczówki, w których nie potrafię tonąć. Z twojej twarzy zniknął uśmiech , którego nie potrafiłem wywołać. Jego miejsce zajął grymas zatroskania i smutku, akurat ich powodem bywałem często. Na jego twarzy również zauważyłem troskę, ja nigdy się nie troszczyłem. Odwrócił głowę w moją stronę i zrozumiał. Ja też rozumiałem. Szybko, bezboleśnie i definitywnie. Wszedłem do środka z pustym wyrazem twarzy, codziennym. Zatrzymałem się przy waszym stoliku, w pewnej odległości. Milczeliście jak zaklęci, ty milczałaś.
- Więc… to koniec? – zapytałem zmęczony ciszą. Kiwnęłaś delikatnie głową, gdy twoje oczy się zaszkliły – Dobrze – westchnąłem z lekka ciężej niż zazwyczaj – Dobrze – powtórzyłem. Nie miałem ci tego za złe. Przecież rozumiałem. Czego można szukać u człowieka bez uczuć? Miłości? Przepraszam, że nie mogłaś jej odnaleźć. Sam zagubiłem ją już dawno temu. To dobrze, że będziesz z nim.  W końcu będziesz traktowana jak księżniczka, z miłością, z troską, wrażliwością, czułością. Z uczuciem. Spojrzałem na twoją twarz, przez którą przemykało zmartwienie. Nie martw się, przecież ja i tak nic nie poczuję. Nagle przed oczami stanął mi twój uśmiech, z  pewnego, gdy dnia objąłem cię ramieniem podczas krojenia warzyw. Miałem kamienną twarz, lecz twoja jaśniała szczęściem za nas dwoje. Zdałem sobie sprawę, że teraz będzie ciemno. Nie rozjaśnisz mi chwili. Będziesz dawać z siebie wszystkiego podwójnie, każde uczucie, tak z przyzwyczajenia. Mam nadzieję, że on odda ci to w równej ilości. Nadzieja. – Okazuj jej uczucia za nas dwóch, dobrze? Ja nie potrafiłem – uniosłem smutno kącik ust. Smutek. Spojrzałem ostatni raz w twoje oczy, po czym obróciłem się na pięcie i ruszyłem do drzwi. Życzę ci przyszłości pełnej uczuć, tych najlepszych. Sentyment. Troska. Otworzyłem drzwi kawiarni, a chłodny wiatr uderzył w moją twarz. Delikatny dźwięk dzwoneczków rozbrzmiał, gdy zamykałem za sobą szklaną powłokę. Po moim policzku spłynęła łza, gdy rzuciłem na ciebie ostatnie spojrzenie. Zauważyłaś, zawahałaś się. Jego ramie objęło cię troskliwie. Z uczuciem. Pociągnąłem nosem i ruszyłem dalej chodnikiem.

Zamknąłem kolejny rozdział, odciąłem się od ciebie, od tamtej kawiarni i naszego mieszkania. Idę innym chodnikiem, nie patrzą w tył. Przecież ja i tak nic nie czuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz