- Hej, chłopaki! Jak leci?- zawołałam przekraczając próg Ich domu.
- Witamy Panią w Naszym zamku!- usłyszałam krzyk Hazzy.
- Upiekliśmy dziś ciasto!- darł się Niall gdy ja ściągałam obuwie.
- Czy Wy zawsze musicie się drzeć?- mamrotał Liam kiedy ja wchodziłam do salonu.
- Czepiasz się, stary- Zayn zaczepnie uderzył Li w ramię.
- Już, spokój! Dajcie to ciasto- potarłam dłonią o dłoń.
- Tak jest, królowo!- Harry wyleciał do kuchni jak z procy. Rzuciłam się na kanapę i oparłam o Zayna.
- Hej, Słońce- cmoknął mnie w kącik ust i objął ramieniem.
- Zakochańce- skomentował Lou. Miał rację. Byliśmy jak para, naszą miłość okazywaliśmy gestami, bo na razie żadne z Nas nie odważyło się na zapieczętowanie tego słowami. W między czasie dostarczono mi kawałek ciasta, które wyglądało bardzo apetycznie, choć odważyłam się je spróbować, kiedy zapewniono mnie, że w pieczeniu udział brał Li. Po wielu negocjacjach ustaliliśmy, że trzeba by było się gdzieś przejść. Wybraliśmy centrum, bo chłopcy potrzebowali kilku nowych ciuchów.
- Rozdzielamy się- ogłosił Liam- ja biorę Nialla i Hazze, a Zayn idzie z [T.I.].
- Gadasz jak Fred ze Scooby Doo- mruknęłam, na co Oni zareagowali masową głupawką.
- Dlaczego w ogóle mamy się rozdzielać?- zapytał Niall.
- Wydaje mi się, że jako szóstka rozpoznawalnych osób zrobilibyśmy furorę, nieprawdaż?- zapytał Zayn. Odkąd przyjaźnię się z chłopakami jestem, jak to On ujął, rozpoznawalna...
- Choć już!- pociągnęłam go za rękę i zaciągnęłam do sklepu z odzieżą damską. Podążałam w stronę wieszaków, a On tuż za mną. Przepierałam pomiędzy sukienkami, na żadnej nie zawieszając wzroku na dłużej. Chodziłam tak pomiędzy półkami i stojakami i nic nie przypadło mi do gustu. Znudzony Zayn siedział na pufie i dokładnie przyglądał się moim ruchom.
- Zayn, tu nic nie ma. Muszę coś znaleźć!- marudziłam siadając obok Niego.
- Misiu, spokojnie, zaraz coś znajdziemy- objął mnie czule ramieniem i pocałował we włosy. Zaraz po tym wstał i zaczął przeglądać wszystkie możliwe kiecki.- Hmm, a ta?- uszczypnijcie mnie. Spodziewałabym się tego po Lou, ale mój Zayn?! Piękna, czerwona sukienka za kolan z czarną wstążką w tali lśniła w rękach Mulata. Przysunął ją do swojego tułowia i zamaczał biodrami szczerząc się jak głupi. Zaśmiałam się w myślach. Podeszłam do Niego, wyrwałam sukienkę i zwinnym krokiem ruszyłam w stronę przymierzalni. Mój manewr niestety nie był do końca przemyślany... Chłopak złapał mnie od tyłu w tali i zamruczał do mojego ucha:
- Zapomniałaś podziękować.
- Och, naprawdę?- zapytałam rozbawiona.
- Tak, tak, myślę, że bym pamiętał- odwróciłam się do chłopaka przodem i położyłam swoją drobną dłoń na Jego ciepłym policzku. Popatrzyłam w Jego brązowe oczy i rozpłynęliśmy w delikatnym pocałunku.
- Dziękuję- powiedziałam i ruszyłam przymierzyć to cudo.
- Hmmm...- czekałam aż Pan dobra rada wyda werdykt, co do mojego wyglądu- mam dobry gust- powiedział pewnie. Potrząsnęłam głową z rozbawieniem. Skromniś...
- No ruszać się!- wrzeszczałam. Jeszcze trochę, a spóźnimy się na galę. Faceci, a jak dzieci. Najpierw grali do późna na , a potem trzeba robić wszystko w biegu. Jak ja z Nimi wytrzymuję? - pytałam sama siebie.
- I jak?- zapytali chórem stając prze de mną w szeregu. Czuję się jak jakiś juror.
- Więc... Niall idź umyj buzię, bo masz z czekolady, a Ty Lou ubierz buty- tak mała sugestia- chłopak zrobił facepalma i ruszył po schodach do góry.- Reszta wygląda cudownie- uśmiechnęłam się do Nich ciepło.
- Ale ja najlepiej?- upewniał się Zayn.
- Pff... Patrz na mnie- Harry wypiął dumnie pierś.
- Dobrze dzieci wy tam walczcie sobie o miejsce samca alfa, ale to i tak ja jestem tutaj przywódcą- na schodach pojawił się ... Louis samiec alfa Tomlinson. Z kim ja żyję?!
- Idziemy, idziemy- wypchnęłam wszystkich za drzwi i udaliśmy się do auta. Prowadził Nasz przywódca.- Eee, Lou?
- Tak- zapytał z uśmiechem.
- Nie zapomniałeś czegoś?- popatrzył na mnie z pytaniem wymalowanym na twarzy- Kogoś?- poprawiłam się.
- Ej, stójcie, czekajcie!!- darł się Niall biegnąc w stronę samochodu.
- Upss, mój błąd- skomentował kierowca. Wszyscy obecni zaczęli się śmiać. Niall otworzył drzwi i zrobił Foch Forever na pięć minut z przytupem i wściekłym prychnięciem.- Przepraszam- wydusił z siebie Marchewkowy pomiędzy salwami śmiechu. Poszkodowany umiejscowił się obok Zayna, który bawił się moimi włosami. W końcu ruszyliśmy.
Gdy dojeżdżaliśmy na miejsce słychać było piski i wrzaski tych kochanych dziewczyn. Wyjrzałam przez okno i co widzę? Fanki, fanki everywhere. Lubię te dziewczyny, tyle znaczą w życiu chłopaków. To słodkie. Najpierw wysiadły moje kochane gwiazdeczki, a potem Zayn podał mi rękę i pomógł stanąć na czerwonym dywanie. Przeszli samym środkiem, a ja pomaszerowałam sobie spokojnie bokiem.
- Cześć- uśmiechnęła się do mnie mała dziewczynka.
- Hej, co tam?- zapytałam kucając przy Niej.
- Chciałabym psytulić chłopaków- powiedziała robiąc z ust podkówkę. Myśl, [T.I.], myśl.
- A gdzie Twoja mamusia?
- Tam stoi- pokazała stojącą kilka metrów kobietę, która bacznie się Nam przyglądała.
- Mogę Ją na chwilkę porwać?- zapytałam uprzejmie panią w średnim wieku.- Obiecuję, że włos Jej z głowy nie spadnie, chcę tylko spełnić Jej marzenia- zapewniłam. Kobieta pokiwała głową zgadzając się na propozycję. Wzięłam małą, na oko sześcio letnią dziewczynką na ręce i pokierowałam się w stronę chłopaków, którzy właśnie na mnie czekali ze zdziwieniem przyglądając się dziewczynce.
- Jak masz na imię?- zapytałam delikatnie.
- Jestem Nicole, a Ty [T.I.], plawda?- jaki Ona ma śliczny głosik.
- Tak, skąd wiesz?- zapytałam rozbawiona.
- Bo jesteś dziewczyną Zayna- uśmiechnęła się promiennie. Nawet dzieci o tym wiedzą, a to nawet nie jest oficjalne?! Och... Takie życie.
- Moglibyście coś zrobić, dla tej słodkiej dziewczynki?- zapytałam z oczami kotka ze Shrek'a.
- Emm, a co?- zapytal Li.
- Psytulcie mnie- zawołała Nicole wyrywając się z mojego uścisku i przytulając się do nogi Stylesa. Ten uśmiechnął się szeroko i kucnął przed małą, tak jak ja kilka chwil temu.
- Jak masz na imię?- zapytał zabawnym, dziecięcym głosikiem.
- Nicole- odpowiedziała lekko zawstydzona.
- Lubisz Nasze piosenki?- teraz kucnął Louis.
- Baaaldzo. Uwielbiam One Thinks- przytuliła Ich oboje na raz. Słodki widok.
- Chcesz żelka?- tym razem zapytał Niall i wyciągnął z kieszeni Haribo. No kto by się spodziewał? (wyczuwacie ten sarkazm?). Dziewczynka wyciągnęła rączkę i złapała czerwonego misia.
- Ile masz lat?
- Sześć- odpowiedziała Liamowi. Podszedł do Niel Zayn i wziął na ręce.
- A powiedz mi... Ładną ma ta pani sukienkę?
- Slicznią. [T.I.] zawse slicznie wygląda!- zaszczebiotała, a w oczach mojego ukochanego pojawiły się iskierki typu "Ma się ten talent". Ktoś zawołał chłopaków i musieli już iść.
- Odprowadzę Ją- oznajmiłam.
- Dziękuję- jeszcze raz Ich przytuliła i razem ze mną ruszyła do swojej mamy.
Chłopaki zbiegli ze sceny. Już po występie. Jestem z Nich tak ogromnie dumna, byli niesamowici, jak zwykle z resztą. Przytuliłam całą gromadkę i każdemu dałam całusa w policzek. Zayn objął mnie jedną ręką w tali i ruszyliśmy z powrotem na swoje miejsca.
- Byliście świetni!- nawijałam w kółko jak spaghetti na widelec. Oglądając występy innych artystów poczułam na swojej szyi gorące usta. Ten zapach... Zayn.
- Co Ty robisz?- zapytałam szeptem.
- Całuję Cię, nie widzisz?- wymamrotał pomiędzy pocałunkami.
- Nie, ciemno jest- zauważyłam rozbawiona. Po jakimś czasie Zaynowi się znudziło i przytulił mnie do siebie obejmując ramieniem. Oparłam o nie głowę i wsłuchiwałam się w słowa piosenki...
Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And It's been a while but I still feel the same
Te trzy wersy doskonale oddawały moje uczucia. Gala się skończyła i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zayn obejmował mnie w pasie, znowu. Idąc czerwonym dywanem w stronę auta zobaczyłam tą małą dziewczynkę, machała mi razem z mamą. Odmachałam im, a w moje ślady poszła reszta grupy. Wszędzie błyskały flesz i było słychać piski fanów. Patrząc na dumne i pełne szczęścia miny chłopaków w oku zakręciła mi się łza wzruszenia. Takie cieplutkiej uczucie wypełniało mnie od środka. To chyba ze świadomości, że osoby na których tak ogromnie Ci zależy wypełnieni są radością.
- Nie płacz, Kochanie- szepnął mi do ucha mój chłopak. Wtuliłam się w Niego jeszcze mocniej i przypomniał mi się pewien cytat:
W dniu, w którym radość innych staje się Twoją radością, w dniu, w którym cierpienie innych staje się Twoim cierpieniem- masz prawo powiedzieć kocham. ~ Michel Quoist
Zbiorę się na odwagę i dziś mu to powiem. Powiem mu, że jest dla mnie najważniejszy, że przy Nim czuję się bezpieczna, że zależy mi na Jego szczęściu bardziej, niż na moim własnym, powiem mu, że Go kocham...
- Jestem padnięty, a Wy?- zapytał Hazz ziewając.
- Masz prawo, daliście z siebie wszystko- zauważyłam. Jechaliśmy w ciszy, bo chłopcy już przysypiali, jedynie Zayn wydawała się rozbudzony. Dojechaliśmy do domu chłopaków i Liam zaprowadził trójkę śpiochów do domu. Też tu miałam spać. A bo to pierwszy raz...
- Przejdziemy się?- zaproponował niespodziewanie Zayn, kiedy pomagał mi wysiąść z samochodu.
- A nie jesteś zmęczony?- zapytałam z troską, na co pokiwał tylko przecząco głową- To idziemy.- uśmiechnęłam się promiennie. Szliśmy trzymając się za ręce, a w okół Nas pośród ciemności tańczyły na niebie białe punkciki. Szliśmy polaną niedaleko willi z głowami uniesionym do góry. Przysiedliśmy na lekko wilgotnej już od rosy trawy nie spuszczając oczu z gwiazd. Położyłam głowę na kolanach chłopaka i przybrałam pozycję leżącą. Siedząc po turecku, bez słowa wpatrywał się w dal. Zawsze jest taki skryty i delikatny. Jego słowa płyną prosto z serca i duszy...
- Myślę o Naszej przyszłości- odezwał się i pogłaskał mnie po włosach. Po raz pierwszy odkąd wyszliśmy z auta spojrzał w moje oczy. Jego oczy błyszczały czułością. Kocham Go...
- Kocham Cię, wiesz?- wyszeptał po chwili ciszy.
- Wiem- przytaknęłam.
- A wiesz, że nigdy nie pozwolę Cię zranić?- ponownie padło pytanie z tych malinowych ust.
- Wiem.
- I wiesz o tym, że zawsze będę przy Tobie, zawsze...
- I dla tego tak bardzo Cię kocham, Zayn...
*Nazajutrz*
- Zayn, [T.I.], jesteście na okładce!- Niall wleciał do kuchni drąc się w niebo głosy.
- Pokarz- wyrwałam mu gazetę. Na pierwszej stronie było zdjęcie z wczorajszego wieczoru, gdy chłopak muskał ustami moją szyję. Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego dnia.
- Ładnie wyszliście- odezwał się Harry zaglądając mi przez ramię.
- Ciekawe, czy inni słuchali Naszego występu tak uważnie, jak Malik Ich- zapytał rozbawiony Tommo.
- No to nie macie już prywatności- zauważył rzeczowo Liam, choć widziałam, że On również się uśmiecha.
- Po co ukrywać miłość?- zapytał Zayn obejmując mnie od tyłu i kładąc brodę na moim ramieniu.
No właśnie, po co...
Ostatnio zaniedbałam bloga, za co przepraszam ;c
Jak już wspominałam, zaczęły mi się ferie i będę miała więcej czasu na pisanie.
POSTARAM SIĘ dodawać imaginy co 2/3 dni, ale nic nie obiecuję ;)
Długo pisałam ten imagin. Mam nadzieję, że Was nim nie zawiodłam :)
Następny będzie z Hazzą.
To do następnego, Misiaki! ;*
Lena:D